Spadające koszty energii w USA już zachęcają amerykańskie firmy do przenoszenia produkcji z państw o niskich kosztach pracy z powrotem do kraju, ale wraz z dalszymi postępami łupkowej rewolucji ten proces nabierze siły. Analitycy Morgan Stanley piszą o reindustrializacji USA. Produkcja takich dóbr jak komputery czy samochody ma być w Stanach Zjednoczonych coraz bardziej opłacalna.

Dzięki technologii szczelinowania hydraulicznego USA zdołały już stać się największym producentem gazu ziemnego?na świecie. Według prognozy Międzynarodowej Agencji Energii (IEA) w 2020 r. staną się największym producentem ropy naftowej, przeganiając Arabię Saudyjską i Rosję. W 2035 r. kraj ma osiągnąć samowystarczalność energetyczną.

Według analityków Morgan Stanley reindustrializacja USA będzie nie tylko skutkiem zalania amerykańskiego rynku tanią energią. Wpływ na to będzie miało również osłabienie dolara oraz silny sektor prywatny w Stanach Zjednoczonych. USA staną się w ciągu kilku lat o wiele bardziej konkurencyjnym krajem niż obecnie, co jest złą wiadomością dla państw takich jak Chiny. ChRL będzie zmuszona zrewidować swój dotychczasowy model rozwoju oparty na taniej produkcji mało skomplikowanych dóbr. Chińskie firmy będą musiały wytwarzać produkty o zaawansowanej technologii i bardzo dobrej jakości. Chińska gospodarka, by poradzić sobie z zagrożeniem, musi się też w większym stopniu oprzeć na popycie wewnętrznym, a w mniejszym na eksporcie. Raport wskazuje jednak, że Pekin ma jeszcze sporo czasu na przeprowadzenie koniecznych reform.

Wśród państw, które zostaną poszkodowane w wyniku reindustrializacji USA, raport wymienia m.in. Malezję, Brazylię i Rosję, której sektor energetyczny już cierpi z powodu łupkowej rewolucji. – Reindustrializacja USA uderzy w pozycję Rosji w przemyśle stalowym oraz chemicznym – twierdzą analitycy Morgan Stanley.