Główny indeks giełdy w Szanghaju zyskał wczoraj 2,2 proc., najwięcej od trzech miesięcy. To paradoksalna na pierwszy rzut oka reakcja inwestorów na kolejne dowody słabnięcia drugiej największej gospodarki świata. Zdaniem analityków wczorajsze dane były jednak tak słabe, że skłonią rząd do interwencji, która złagodzi spowolnienie.
Słabnie eksport i import
Środowe dane pokazały, że eksport z Chin spadł w czerwcu o 3,1 proc. rok do roku, najbardziej od czasu globalnej recesji z 2009 r. Tymczasem ekonomiści spodziewali się wzrostu o 3,7 proc. Część spośród nich wskazuje, że faktyczny odczyt okazał się tak słaby, bo chińscy statystycy obniżyli wartość eksportu w czerwcu, aby zneutralizować zawyżone dane z pierwszych miesięcy tego roku. Eksport rósł wtedy w spektakularnym tempie, co okazało się w dużej mierze efektem raportowania przez spółki fikcyjnych transakcji handlowych, maskujących ich spekulacje na rynku walutowym, nastawione na aprecjację juana. W maju, gdy Pekin wypowiedział tej praktyce wojnę, eksport wzrósł już tylko o 1 proc.
Ale jak wskazują ekonomiści z Capital Economics, nawet jeśli czerwcowe dane zaniżają dynamikę eksportu, faktem jest, że Chiny borykają się ze słabnącym popytem zewnętrznym. Na domiar złego, słabnie też popyt wewnętrzny. Świadczy o tym czerwcowy spadek chińskiego importu o 0,7 proc., zamiast spodziewanego wzrostu o 8 proc. Zniżka cen surowców, których Chiny są największym na świecie importerem, tylko częściowo tłumaczy ten odczyt.
Wąskie pole manewru
Chińska gospodarka słabnie już od początku ub.r. W II kwartale br., jak oceniali dotąd ekonomiści, tempo jej wzrostu wyniosło 7,5 proc., ale po wczorajszych danych te szacunki mogą się okazać zbyt optymistyczne. Oficjalny odczyt ukaże się w poniedziałek.
– Przyszły tydzień będzie sprawdzianem, jak głębokie spowolnienie rząd jest gotowy tolerować – ocenia Zhiwei Zhang, główny ekonomista ds. Chin w banku Nomura. Dotąd Pekin wstrzymywał się z działaniami stymulacyjnymi, bo umiarkowany spadek tempa wzrostu gospodarki był spodziewanym skutkiem jej równoważenia, aby w mniejszym stopniu opierała się na eksporcie, a w większym na popycie wewnętrznym. Ostatnio jednak premier Li Keqiang dał do zrozumienia, że rząd nie będzie tolerował spadku tempa wzrostu poniżej celu, który ustalono na 7,5 proc.