Spółki z rynków wschodzących zdobywają już światową przewagę w niektórych sektorach i wygrywają konkurencję z międzynarodowymi korporacjami z rynków rozwiniętych – mówi opracowanie Boston Consulting Group. 18 polskich spółek z indeksu WIG20 wypracowało w zeszłym roku przychód wynoszący powyżej 1 mld USD.

Duża część szybko rozwijających się dużych spółek z rynków wschodzących to chińskie firmy. Wielu z nich udało się zdobyć pozycję liderów w swoich branżach. W 2000 r. wielkie zachodnie spółki, takie jak Ericsson, Nokia i Nortel Networks, rządziły w światowym przemyśle urządzeń telekomunikacyjnych. Teraz chińskie spółki, takie jak Huawei Technologies i ZTE, są na szczycie. W wyniku tego procesu zdołały one zmusić międzynarodowe korporacje do wejścia z nimi w joint venture, a nawet wypchnąć je z rynku. W 2005 r. spółki z USA, Europy i Japonii odpowiadały za 90 proc. światowej produkcji paneli słonecznych. Obecnie czterech z pięciu największych graczy w sektorze, w tym liderzy branży Yingli Solar i Trina Solar, ma swoje siedziby w Chinach – wskazują eksperci BCG. Ich zdaniem firmy z Chin oraz innych rynków wschodzących są bliskie zdobycia przewagi również w innych branżach.

Analitycy BCG skupili się na rosnącej roli spółek z rynków wschodzących w trzech branżach: części samochodowych, maszyn budowlanych oraz chemicznej. Jeśli firmy te będą się nadal rozwijały w podobnym tempie jak w ciągu ostatnich pięciu lat, to już wkrótce trzy spółki z rynków wschodzących znajdą się w gronie pięciu największych na świecie firm z branży chemicznej. (Jeden z liderów w branży, chiński koncern petrochemiczny Sinopec, wypracował w zeszłym roku 450 mld USD przychodów, gdy amerykański Dow Chemical miał wówczas 58,2 mld USD sprzedaży.) W branży maszyn budowlanych może im to zająć cztery lata, a w branży części samochodowych 13 lat.

Na korzyść spółek z rynków wschodzących działają m.in. trendy dotyczące światowego popytu. O ile kraje takie jak Chiny czy Indie nadal mocno inwestują w infrastrukturę (co daje zamówienia dla krajowych koncernów), to np. w Europie kryzys sprawił, że popyt wewnętrzny jeszcze długo może być osłabiony.