Tym razem o wyprzedaży akcji zadecydowały wyniki ankiety HSBC i firmy Markit Economics potwierdzające wciąż słabe tempo wzrostu chińskiej gospodarki.
Indeks Shanghai Composite spadł w środę o 5,2 proc. po wzroście o 4,5 proc. we wtorek. 30-dniowa zmienność tego wskaźnika jest obecnie największa od grudnia 2008 r. Przewodziły spadkom akcje spółek przemysłowych, surowcowych i finansowych, a na jeden rosnący przypadło 13 taniejących papierów.
Spadki były tak duże między innymi dlatego, że PMI dla chińskiego przemysłu wyniósł w czerwcu 49,4 pkt i po raz czwarty z rzędu znalazł się na poziomie świadczącym o kurczeniu się badanych sektorów.
Wtorkowe odbicie, największe od sześciu lat, wynikało z oczekiwań, że rząd podejmie kroki wspierające koniunkturę na rynku wartym 8,1 bln USD, po tym jak w ciągu dwóch tygodni stracił on ponad 20 proc. Oczekiwano, że nadzór rynku zawiesi pierwotne oferty publiczne, a „Economic Observer" pisał, że mogą być zmniejszone opłaty transakcyjne. Nic z tego nie wyszło i w środę inwestorzy dali wyraz swojemu rozczarowaniu. Nie pomogło oświadczenie chińskiego stowarzyszenia firm zarządzających aktywami zatytułowane: „Po wiatrach i deszczach zawsze wschodzi piękne słońce".
Ale uczestnicy chińskiego rynku zapewne wkrótce wrócą do wzmożonych zakupów, a przyświecać im powinno hasło: „Inwestorzy wszystkich krajów, łączcie się". Okazało się bowiem, że po raz pierwszy we współczesnych Chinach jest ich więcej niż komunistów. Agencja Xinhua 29 czerwca, dwa dni przed 94. rocznicą utworzenia KPCh, podała, że liczy ona 87,8 mln członków, a inwestorów jest ponad 90 mln.