Jak podał w czwartek Departament Pracy, stopa bezrobocia wyniosła w czerwcu 5,3 proc., w porównaniu z 5,5 proc. w maju. Tak niska nie była już od kwietnia 2008 r. Ekonomiści spodziewali się jej spadku, ale nieco mniejszego, do 5,4 proc.

Malejące bezrobocie to jednak w dużej mierze efekt malejącej aktywności zawodowej Amerykanów. W czerwcu odsetek pracujących lub szukających zatrudnienia osób w wieku produkcyjnym zmalał do 62,6 proc., z 62,9 proc. w maju. Tym samym znalazł się najniżej od 1977 r.

– Spadek wskaźnika aktywności zawodowej osłabia pozytywny wydźwięk tego, że zmalała zarówno stopa bezrobocia, jak i odsetek osób pracujących w mniejszym niż pożądany wymiarze godzin. To oraz niemrawy wzrost płac sugeruje, że potencjał rynku pracy nie jest wciąż w pełni wykorzystany – ocenili analitycy banku inwestycyjnego Brown Brothers Harriman. Średnia godzinowa stawka w amerykańskim sektorze prywatnym wzrosła w czerwcu o 2 proc. rok do roku w porównaniu z 2,3 proc. w maju.

Rozczarowujące były też dane dotyczące zmiany zatrudnienia poza rolnictwem. Zwiększyło się ono o w czerwcu o 223 tys. osób, nieznacznie mniej, niż zakładała mediana prognoz ekonomistów. Jednocześnie jednak Departament Pracy zrewidował w dół odczyty z poprzednich dwóch miesięcy. Powstało wówczas o 60 tys. etatów mniej, niż wynikało z wstępnych szacunków.

Część komentatorów uważa, że nie najlepsze dane z rynku pracy staną się dla Fedu argumentem za odsunięciem w czasie pierwszej od 2006 r. podwyżki stóp procentowych, której większość ekonomistów dotychczas spodziewała się we wrześniu.