To już trzecia spośród największych instytucji z Wall Street, która wybrała kalifornijski start-up na swojego przewoźnika. Pod koniec ub.r. zrobił to bank Morgan Stanley, w maju zaś Goldman Sachs.

Z Ubera korzysta już wiele amerykańskich firm szukających oszczędności na kosztach transportu. Ale trudno nie wiązać tego nagłego wzrostu zainteresowania tą usługą w sektorze finansowym z perspektywą giełdowego debiutu jej operatora. Choć Uber nie ogłosił oficjalnie, że wybiera się na giełdę, na rynkach finansowych jest to przyjmowane za pewnik. Fundusze inwestycyjne, które wspierają jego rozwój, muszą przecież zrealizować kiedyś zyski. A wyceny, jakie spółka osiąga w transakcjach pozagiełdowych – ostatnio 50 mld USD – sugerują, że może to nastąpić wkrótce. Wśród banków inwestycyjnych nie ma takiego, który nie chciałby zostać organizatorem oferty Ubera. Korzystanie z jego usług może w tym pomóc.