Był to m.in. skutek krachu na chińskim rynku akcji oraz ogólnego odpływu kapitału z rynków wschodzących w związku z oczekiwaną podwyżką stóp procentowych w USA. Swoje zrobiła również trwająca w Chinach ostra kampania antykorupcyjna, skłaniająca wielu oficjeli i biznesmenów do przerzucania majątków za granicę.

Skala odpływu kapitału z ChRL sprawiła, że Departament Skarbu wycofał się z zarzutów wobec chińskich władz mówiących, że juan jest „znacząco niedowartościowany". Teraz stosuje on dużo bardziej dyplomatyczne określenia dotyczące wartości chińskiej waluty. „Biorąc pod uwagę niepewność gospodarczą, burzliwe przepływy kapitału i perspektywy wolniejszego wzrostu gospodarczego w Chinach, trajektoria kursu juana jest trudna do oceny. Jednakże według naszej oceny juan pozostaje poniżej swojej właściwej, długoterminowej wyceny – mówi półroczny raport Departamentu Skarbu poświęcony sytuacji gospodarczej na świecie. Analitycy Departamentu Skarbu wskazują w tym opracowaniu, że o ile w długim terminie juan powinien się umocnić, o tyle obecnie działa na niego tymczasowa presja na osłabienie związana z sytuacją gospodarczą w Chinach.

Z nieoficjalnych danych wynika, że tylko w sierpniu Ludowy Bank Chin przeznaczył nawet 130 mld USD na wsparcie kursu juana. We wrześniu rezerwy walutowe chińskiego banku centralnego zmniejszyły się o 43,3 mld USD, do 3,51 bln USD, po sierpniowym spadku o 93,9 mld USD. Chiny próbują stabilizować swój system finansowy, m.in. wyprzedając amerykańskie obligacje ze swoich rezerw. O ile w listopadzie 2013 r. posiadały dług USA wart rekordowe 1,32 bln USD, o tyle na koniec lipca 2015 r. miały w swoich rękach amerykańskie obligacje warte 1,24 bln USD. Jak na razie nie doprowadziło to do dramatycznej zwyżki rentowności obligacji USA. We wtorek amerykańskie obligacje dziesięcioletnie miały rentowność wynoszącą 2  proc., podczas gdy pod koniec stycznia 2015 r. sięgała ona 1,6 proc.