Wzrost gospodarczy w Chinach zwolnił z 6,9 proc. w trzecim kwartale do 6,8 proc. w czwartym, czyli najniższego poziomu od pierwszego kwartału 2009 r. Opublikowane we wtorek oficjalne statystyki mówią też, że tamtejszy PKB zwiększył się przez cały 2015 r. o 6,9 proc., podczas gdy rządowy cel przewidywał około 7 proc. Dla porównania, w 2014 r. wzrost wynosił 7,3 proc.
Choć okazało się, że w całym roku chińska gospodarka rozwijała się najwolniej od 1990 r., to reakcja inwestorów na dane była zaskakująco pozytywna. Indeks Shanghai Composite zyskał 3,2 proc., a zwyżki tłumaczono głównie nadziejami na to, że rząd zacznie mocniej stymulować gospodarkę.
– Biorąc pod uwagę trudną sytuację na rynkach, inwestorzy mogli odetchnąć z ulgą, że wzrost w IV kwartale wynosił 6,8 proc., a nie np. 6 proc. Rok się jednak dopiero zaczyna i prawdziwym testem będą dane za I kwartał 2016 r. – zaznacza Gordon Kwan, analityk Nomury.
Ryzyko pozostaje
Co prawda oficjalne chińskie dane gospodarcze są od dłuższego czasu traktowane przez rynek sceptycznie (na przykład rynkowy guru Marc Faber twierdzi, że prawdziwe tempo wzrostu wynosi zaledwie 4 proc.), ale część analityków dopatruje się w nich oznak stabilizacji w Państwie Środka.
– Największe obawy o gospodarkę były przesadzone. Nie widzimy oznak bardzo pogłębionego spowolnienia ani niczego, czego można się było spodziewać np. przed sześcioma tygodniami – wskazuje Louis Kuijs, ekonomista z firmy badawczej Oxford Economics.