Ich publikacja przyczyniła się we wtorek do spadku ceny ropy gatunku WTI o prawie 2 proc., do 45,1 USD za baryłkę. Ropa Brent taniała zaś po południu o 1,6 proc., do 47,4 USD za baryłkę.
„Wzrost globalnego popytu na ropę zwalnia w większym tempie, niż się spodziewaliśmy" – przyznają analitycy IEA. Spodziewają się oni, że popyt zwiększy się przez cały 2016 r. o 1,3 mln baryłek dziennie, czyli o 100 tys. baryłek dziennie mniej, niż zakładały poprzednie prognozy. Wyhamował on już z 1,4 mln baryłek w drugim kwartale do 0,8 mln baryłek w trzecim. Wzrost popytu w 2017 r. ma sięgnąć tylko 1,2 mln baryłek dziennie.
„Przy obecnych cenach ropy można by się spodziewać, że podaż będzie spadać, a popyt silnie rosnąć. Widzimy jednak, że dzieje się coś odwrotnego. Wzrost popytu zwalnia, a podaż rośnie. W konsekwencji tego zapasy ropy w krajach OECD rosną do niewidzianych wcześniej poziomów" – piszą analitycy IEA. Wskazują m.in. na osłabienie popytu na ropę w Chinach oraz Indiach. O ile produkcja w krajach nienależących do OPEC spada, o tyle rekompensowane jest to przez wzrost wydobycia w państwach członkowskich tego naftowego kartelu. Rynkowi jest więc wciąż bardzo trudno się zbilansować.
Cena ropy gatunku Brent spadła przez ostatnie trzy miesiące o ponad 5 proc., ale jest o 26 proc. wyższa niż na koniec zeszłego roku i tylko nieznacznie mniejsza niż 12 miesięcy temu. HK