Oczekiwany przez inwestorów plan obniżek podatków (obejmujący również cięcia podatków od osób fizycznych) ma zostać przedstawiony w środę. We wtorek mieli rozmawiać o tej propozycji: sekretarz skarbu Steven Mnuchin, prezydencki doradca ekonomiczny Gary Cohn, przewodniczący Izby Reprezentantów Paul Ryan i lider większości w Senacie Mitch McConnell.

Duża obniżka CIT była jedną z głównych obietnic wyborczych Trumpa, a nadzieje na nią były jednym z czynników napędzających w ostatnich miesiącach zwyżki na giełdach w USA. To, czy zostanie ona wprowadzona w życie, jest jednak wciąż bardzo niepewne. Wielu republikanów z Kongresu nie jest skłonnych do znaczącego podwyższania deficytu budżetowego. Paul Ryan ma zaś konkurencyjny plan reformy podatkowej przewidujący cięcie CIT do 20 proc. i wprowadzenie kontrowersyjnego podatku granicznego (od importowanych dóbr), mającego rekompensować część zmniejszonych przychodów podatkowych.

Kongres i administracja prezydenta muszą się też zmierzyć z problemem kolejnego podniesienia limitu zadłużenia państwa. Jeśli do piątku Kongres nie uchwali ustawy określającej wydatki budżetowe, to dojdzie do tzw. zamknięcia rządu. Oznacza to, że część administracji federalnej będzie czasowo odcięta od funduszów. Ustawa o wydatkach musi m.in. zostać przyjęta głosami 60 senatorów (republikanie mają 52), co oznacza, że opowiedzieć musi się za nią część demokratów. A to jest oczywiście przedmiotem trudnych negocjacji.

Trump zapowiedział wcześniej, że chce, by w tej ustawie znalazły się punkty przeznaczające finansowanie na budowę muru na granicy z Meksykiem. Poważne zastrzeżenia do tego mają jednak demokraci. Wskazywali oni, że ta kwestia psuła negocjacje budżetowe. Biały Dom teraz jednak sygnalizuje, że jest gotów pójść w tej kwestii na ustępstwa. Fundusze na budowę muru miałyby zostać wyznaczone w budżecie na nowy rok fiskalny.