Badania Lloydsa wskazują, że ich majątek wzrósł o 892 mld funtów w zeszłym roku. Paliwem wzrostu był rynek nieruchomości oraz finansowy, które odpowiedzialne były za połowę wzrostu. Dziewięcioprocentowy wzrost wartości majątku w ujęciu rocznym może być powodem nie tylko do zadowolenia, ale też sprowokować debatę na Wyspach. Poprzednie badania wykazały bowiem, że 10 proc. obywateli jest w posiadaniu połowy majątku, podczas gdy 15 proc. posiada zerowy lub ujemny majątek.
Bank Centralny Anglii przyznał, że najbogatsze 10 proc. Brytyjczyków było grupą, która najbardziej zyskała na luzowaniu ilościowym, jako, że wzrost płynności połączony z niskimi stopami procentowymi napędził popyt na aktywa finansowe. Szacuje się, że nawet 40 proc. ze wzrostu wyceny akcji i obligacji powędrowało tylko do 5 proc. najbogatszych gospodarstw domowych.
Silnie nierówności dochodowo-majątkowe mogą być brzemienne w skutkach, bowiem doprowadzają do erozji oszczędności. Oddzielne badania przeprowadzone przez Social Maket Foundation wskazują, że ponad 14 milionów Brytyjczyków w wieku produkcyjnym nie oszczędzało w ogóle, a ponad 26 milionów nie oszczędzało na emeryturę.
Lloyds podkreśla, że wartość aktywów rosła w znacznie szybszym tempie niż dochody przez ostatnią dekadę. Wzrost wartości nieruchomości i aktywów finansowych wynoszących 3,9 biliona funtów oznaczał przyrost 59-procentowy, podczas gdy ceny wzrosły o 39 proc. a dochód gospodarstw o 37 proc.
Wzrosty na rynku nieruchomości w ostatnim czasie nieco wyhamowały, a sytuacja powinna być w dużej mierze zależna od polityki banku centralnego. Jeżeli stopy pozostaną na niskim poziomie, kredyty hipoteczne tanie, a na rynku utrzyma niska podaż, to ceny w przyszłych miesiącach mogą kontynuować wzrosty.