Opublikowane we wtorek dane były wyraźnie poniżej oczekiwań ekonomistów. Przeciętnie szacowali oni bowiem, że w czerwcu wartość eksportu Niemiec spadła o 0,2 proc., zaś wartość importu wzrosła o 0,3 proc. Mimo to dane te nie ucieszą zwolenników tezy – do której zaliczają się m.in. MFW oraz administracja Donalda Trumpa – że Niemcy powinny ograniczyć nadwyżkę na rachunku obrotów bieżących, czyli przede wszystkim nadwyżkę handlową. Ta ostatnia bowiem, pomimo spadku eksportu, była w czerwcu najwyższa od 10 miesięcy. Sięgnęła (po korekcie o czynniki sezonowe) 21,2 mld euro w porównaniu z 20,3 mld euro w maju. W całym II kwartale saldo handlu zagranicznego Niemiec wyniosło 61,3 mld euro, po 59,9 mld euro w maju.

– Choć wyniki handlu zagranicznego nakładają się na rozczarowujące czerwcowe dane z przemysłu, nie sądzę, aby gospodarka Niemiec minęła już szczyt cyklu koniunkturalnego – ocenił Carsten Brzeski, ekonomista z banku ING. – Subindeks PMI dotyczący napływu nowych zamówień eksportowych sugeruje, że w najbliższych miesiącach dynamika niemieckiego eksportu przyspieszy do 10 proc. rok do roku – dodała Jessica Hinds, ekonomistka z Capital Economics. GS