Obawy przed amerykańsko-chińską wojną handlową wywołały wstrząs na globalnych rynkach akcji. Najmocniej dotknięta przeceną została Azja. Nikkei 225, indeks tokijskiej giełdy, zakończył piątkową sesję aż 4,5 proc. na minusie. Południowokoreański indeks Kospi spadł o 3,3 proc. Chiński Shanghai Composite stracił 3,4 proc., a Hang Seng, główny indeks giełdy w Hongkongu, zniżkował o 2,5 proc. Europejskie indeksy traciły w ciągu sesji bardziej umiarkowanie (np. niemiecki DAX zniżkował w ciągu dnia o ponad 1 proc.), ale część z nich spadła do najniższego poziomu od roku. Sesja w USA zaczęła się od lekkich zwyżek. Silna reakcja nastąpiła tam już w czwartek, gdy Dow Jones Industrial zamknął się 2,4 proc. na minusie.
Szok z Białego Domu
Powód do przeceny był oczywisty. W czwartek wieczorem prezydent USA Donald Trump podpisał dokument nakazujący wprowadzenie ceł oraz innych restrykcji handlowych na chińskie produkty, których importuje się rocznie do USA za 50–60 mld USD. Szczegółowa lista produktów objętych karnym, 25-proc. cłem ma powstać w ciągu 15 dni, a później zostanie objęta konsultacjami. – To jest pierwsza z wielu akcji handlowych – stwierdził Trump. W piątek USA złożyły skargę na Chiny do Światowej Organizacji Handlu (WTO). Zarzucają im łamanie zasad WTO dotyczących ochrony praw patentowych. Masowa kradzież amerykańskiej własności intelektualnej dokonywana przez chińskie spółki była oficjalnym uzasadnieniem karnego pakietu ceł na Chiny. Biuro Przedstawiciela Handlowego USA ma opublikować raport szczegółowo opisujący te chińskie praktyki.
– Perspektywa wojny handlowej między dwiema największymi gospodarkami świata nie jest czymś wymarzonym przez inwestorów. Światowa gospodarka podnosiła się już ładnie pod 10 latach prób naprawienia sytuacji po kryzysie i nagle musimy się mierzyć z problemem, którego dałoby się uniknąć – wskazuje Craig Erlam, analityk z brytyjskiej firmy Oanda.
– Choć Trump mówi, że cła sprawią, iż USA staną się silniejszym krajem, to rynki są świadome, że na wojnie handlowej nie będzie zwycięzców – twierdzi Jasper Lawler, analityk z London Capital Group.
Ograniczona konfrontacja
Czy wojna handlowa jest jednak nieunikniona? W reakcji na pakiet amerykańskich karnych ceł chińskie Ministerstwo Handlu ogłosiło, że ma listę 128 amerykańskich produktów, które mogą zostać objęte cłami odwetowymi. Na liście tej znajdują się m.in.: boczek, wina, jabłka, orzeszki, aluminium z recyklingu i etanol. Łącznie to dobra, których roczny import do Chin sięga zaledwie 3 mld USD. Odpowiedź Pekinu jest więc jak na razie symboliczna.