W reakcji na te decyzje euro słabło wobec dolara. O ile przed komunikatem EBC za 1 euro płacono nawet 1,132 USD, to po jego publikacji kurs spadł do 1,125 USD. Rosły za to kursy akcji wielu europejskich pożyczkodawców.

Główna stopa EBC pozostała na poziomie 0 proc. a stopa depozytowa na poziomie minus 0,4 proc. Z komunikatu wydanego przez bank centralny wynika, że chce on utrzymać stopy na niezmienionym poziomie przynajmniej do końca 2019 r. Oznacza to, że stopy nie zostaną już najprawdopodobniej podniesione do końca kadencji obecnego prezesa EBC Mario Draghiego (kończącej się w listopadzie.)

Dużo większe znaczenie dla rynków miała decyzja dotycząca nowej rundy programu TLTRO. Zacznie się ona we wrześniu 2019 r. i potrwa do marca 2021 r. W jej ramach będą oferowane bankom co kwartał pożyczki dwuletnie. Kredyty te mają za zadanie wspierać akcję pożyczkową banków i wpływają również pozytywnie na ich wskaźniki finansowe. W poprzednich rundach TLTRO z 2016 i 2017 r. przyznano ich łącznie  739 mld euro, z czego ponad połowa trafiła do włoskich i hiszpańskich banków. Były to wówczas kredyty czteroletnie. W czerwcu część pożyczek z tego programu będzie miała zapadalność mniejszą niż 12 miesięcy, a to oznacza, że będą mogły być w dużo mniejszym stopniu wliczane do wskaźnika stabilnego finansowania netto (NSFR). Nowa runda finansowania da jednak szansę bankom na to, by w ciągu kilku miesięcy poprawić ten wskaźnik.

- Ta operacja pozwoli utrzymać preferencyjne warunki jeśli chodzi o akcję kredytową banków - stwierdził Draghi na czwartkowej konferencji prasowej. Przedstawił on nowe prognozy gospodarcze EBC. Mówią one, że PKB strefy euro wzrośnie w tym roku o 1,1 proc. Przewidywania EBC z grudnia mówiły o wzroście o 1,7 proc. - Wszyscy członkowie Rady Prezesów EBC uważają jednak, że ryzyko recesji jest niewielkie - dodał Draghi. Jego zdaniem za spowolnienie wzrostu w strefie euro odpowiadają głównie czynniki zewnętrzne.

- Decyzje podjęte przez EBC to rodzaj hazardu. Jeśliby bowiem doszło do poważnego pogorszenia sytuacji gospodarczej, EBC musiałby sięgnąć po bezprecedensowe środki - uważa Carsten Brzeski, ekonomista z ING.