Reklama
Rozwiń

Zamknięcie rządu - najgłupsza instytucja polityczna Ameryki

Najlepszym rozwiązaniem dla Stanów Zjednoczonych byłoby całkowite zniesienie limitu zadłużenia publicznego. Uniknięto by w ten sposób powtarzania się paraliżu administracji federalnej, wywołanego przez spory obu głównych partii politycznych.

Publikacja: 14.11.2025 06:00

To, że dochodzi w USA do odcinania finansowania dla administracji federalnej, jest zwykle skutkiem o

To, że dochodzi w USA do odcinania finansowania dla administracji federalnej, jest zwykle skutkiem ostrych sporów między demokratami i republikanami w Kongresie

Foto: Kent Nishimura/Bloomberg

Z tego artykułu się dowiesz:

  • Dlaczego zamknięcia rządu USA są tak problematyczne i jakie mają konsekwencje?
  • Jakie wydarzenia doprowadziły do najdłuższego zamknięcia rządu w amerykańskiej historii?
  • Jaki wpływ ma Ustawa o Budżecie i Kontroli Wstrzymywania Środków z 1974 roku na finansowanie administracji federalnej?
  • Jakie były kluczowe przyczyny paraliżowania amerykańskiego rządu podczas różnych kadencji prezydenckich?
  • Czy całkowite zniesienie limitu zadłużenia mogłoby zapobiec przyszłym problemom finansowym USA?

Od 1 października, przez 43 dni Stany Zjednoczone były dotknięte tzw. zamknięciem rządu (ang. government shutdown), czyli odcięciem finansowania dla administracji federalnej. Było ono najdłuższe w historii. Początkowo ten kryzys był mało dostrzegalny dla wielu Amerykanów, ale z czasem stawał się coraz bardziej uciążliwy. Najbardziej widocznym jego przejawem był chaos na lotniskach – odwołane i mocno opóźnione loty, a także dłuższe kolejki do kontroli bezpieczeństwa. To skutek tego, że kontrolerzy lotów i pracownicy służb ochrony lotnisk nie dostawali wypłat. Nie otrzymywali ich również urzędnicy federalni, strażnicy parków narodowych i funkcjonariusze wielu służb. Wojskowi dostawali swój żołd – ale tylko dlatego, że jeden z przyjaciół prezydenta Trumpa wpłacił pieniądze na ten cel. Ożywili się za to krytycy USA wskazujący, że to niepoważne, by takie mocarstwo było dotknięte paraliżem administracji. Amerykańskim parlamentarzystom nie spieszyło się z zakończeniem tego stanu – wszak im pensje nadal wypłacano. W końcu jednak ośmiu demokratycznych senatorów się ugięło i zagłosowało za republikańską ustawą, zapewniającą finansowanie dla administracji do końca stycznia i podnoszącą limit długu publicznego USA. Niektórzy prominentni politycy tacy jak gubernator Kalifornii Gavin Newsom czy senator Bernie Sanders byli z tego powodu bardzo niezadowoleni Chcieli, by Partia Demokratyczna nie ustępowała w konfrontacji z prezydentem Trumpem i mającymi większość w obu izbach Kongresu republikanami.

Foto: Parkiet

Amerykańskie dziwactwo

Dlaczego jednak co jakiś czas dochodzi do tak kompromitującego Stany Zjednoczone zdarzenia jak zamknięcie rządu? To skutek przyjęcia w 1974 r. przez zdominowany wówczas przez demokratów Kongres Ustawy o Budżecie i Kontroli Wstrzymywania Środków. Zwiększała ona uprawnienia fiskalne Kongresu kosztem administracji prezydenta i stała się stałym źródłem zadrażnień między władzą ustawodawczą i wykonawczą. Weszła w życie w 1976 r. i już wówczas doprowadziła do powstania 12-dniowej luki w finansowaniu administracji federalnej, do której doszło po tym, jak prezydent Gerald Ford zawetował kilka kluczowych ustaw. Za kadencji prezydenta Jamesa Cartera takie luki w finansowaniu pojawiały się aż sześciokrotnie – choć zarówno Kongres jak i Biały Dom były pod kontrolą demokratów. To powinno skłonić amerykańskich polityków do poprawy Ustawy o Budżecie, ale zamiast tego demokraci zepsuli ją jeszcze mocniej. W 1980 r. luka w finansowaniu po raz pierwszy stała się przyczyną zamknięcia rządu. Było ono dosyć ograniczone (dotknęło tylko Federalnej Komisji Handlu), ale stworzono niebezpieczny precedens. O ile wcześniej agencje rządowe jedynie lekko ograniczały swoją działalność w okresie luk w finansowaniu, to interpretacja przepisów dokonana przez Benjamina Civilettiego, ówczesnego prokuratora generalnego, nakazywała przestać wypłacać pensje pracownikom tych agencji.

Czytaj więcej

Będzie po 2 tys. USD „dywidendy z ceł”?
Reklama
Reklama

Za rządów Ronalda Reagana doszło do ośmiu luk w finansowaniu, z czego trzy oznaczały zamknięcie rządu. Za kadencji George’a H.W. Busha było jedno, pięciodniowe zamknięcie rządu. W czasie prezydentury Billa Clintona były dwa zamknięcia, z których najdłuższe (na przełomie 1995 i 1996 r.) trwało 21 dni. Za rządów Baracka Obamy do takiego paraliżu administracji federalnej doszło tylko raz. Trwał 16 dni, ale w jego wyniku USA były zagrożone kolejnym cięciem ratingu. W pierwszej kadencji Trumpa do luk w finansowaniu dochodziło pięciokrotnie, ale tylko dwa razy przekształciły się one w zamknięcie rządu. Najdłuższe trwało 35 dni na przełomie 2018 i 2019 r. Joe Biden za swojej prezydentury doświadczył tylko dwóch krótkich luk w finansowaniu. Zamknięcie rządu rozpoczęte 1 października 2025 r. było jak na razie pierwszym w tej kadencji Trumpa.

Foto: Parkiet

Jak do niego doszło? Republikanie nie chcieli się zgodzić na projekt demokratów przewidujący przedłużenie wypłat subsydiów do ubezpieczenia zdrowotnego, którego składki ostatnio mocno wzrosły. (To skutek fatalnej „reformy” systemu ubezpieczeń zdrowotnych wdrożonej za rządów Obamy.) Republikanie argumentowali, że nie chcą, by to wsparcie uzyskiwali również nielegalni imigranci. Obie strony długo nie chciały ustąpić. Choć republikanie mają większość w Senacie to nie mogli tam po prostu przegłosować swojego projektu ustawy zapewniającej finansowanie administracji federalnej. Do tego było potrzebne 60 głosów na ominięcie tzw. filibusteru, czyli procedury opóźniającej w nieskończoność pracę nad ustawą. W miniony weekend w końcu udało im się zdobyć wymagane głosy, obiecując ośmiu demokratycznym senatorom, że w grudniu dojdzie do głosowania nad projektem przedłużającym wypłaty subsydiów na ubezpieczenia zdrowotne. Kryzys został więc zażegnany. Tylko na jak długo?

Czytaj więcej

12 miesięcy od wygranej Trumpa były burzliwe, ale dobre dla rynków

Szkodliwy limit

Być może sposobem na to, by uniknąć w przyszłości powtórek z kompromitującej USA farsy, jaką jest zamknięcie rządu, byłoby całkowite zniesienie limitu zadłużenia. Nie ma on przecież żadnego znaczenia – w ostatnich dekadach był wielokrotnie podwyższany, bo nie dało się powstrzymywać powiększania amerykańskiego długu publicznego. Ów limit ma tylko znaczenie dla grupy ustawodawców, która przekonuje swoich wyborców, że walczy o „mały rząd” i straszy długiem, „który będą spłacały nasze dzieci” oraz przyszłym bankructwem USA. Gdyby jednak ta grupa kiedyś naprawdę się uparła i zablokowała podwyżkę limitu długu, to USA naprawdę by zbankrutowały, co mogłoby wywołać panikę na rynkach.

– Pozbycie się limitu długu byłoby najlepszą rzeczą, jaką może zrobić Kongres – mówił Donald Trump w grudniu 2024 r. w wywiadzie dla NBC. Może więc jego administracja powinna wyjść z inicjatywą i rozpocząć działania prowadzące do zniesienia tej archaicznej instytucji? To tylko wyjdzie USA na zdrowie.

Reklama
Reklama
Stany Zjednoczone
Paraliż administracji utrudnił zadanie Fedowi

Jednym ze skutków tzw. zamknięcia rządu było to, że w ostatnich tygodniach nie publikowano znacznej większości danych gospodarczych z USA. Inwestorzy nie wiedzą więc choćby tego, jaka była sytuacja na amerykańskim rynku pracy zarówno we wrześniu jak i w październiku. W czwartek jeszcze nie było wiadomo, kiedy zaległe statystyki zostaną opublikowane. Zapewne część z nich zostanie podana dopiero w grudniu. To może utrudnić zadanie stojące przez Rezerwą Federalną. Do decyzji o ewentualnym cięciu stóp procentowych Fed będzie przecież potrzebował wielu szczegółowych i w miarę aktualnych danych dotyczących kondycji gospodarczej USA. Jerome Powell, prezes amerykańskiego banku centralnego, wyraźnie sugerował na konferencji prasowej po ostatnim posiedzeniu Fedu, że nie jest przesądzone, jaka decyzja zostanie podjęta w grudniu. Barometr CME FedWatch sugerował w czwartek, że jest 65 proc. szans na to, że Rezerwa Federalna obniży 10 grudnia swoją główną stopę procentową o 25 pb., do przedziału 3,5-3,75 proc. Dalsza ścieżka dla stóp procentowych jest bardzo niepewna. FedWatch sugeruje, że jest tylko 27 proc. szans na kolejną obniżkę w styczniu. Mediana prognoz analityków, zebranych przez agencję Bloomberga, wskazuje natomiast, że na koniec 2026 r. główna stopa procentowa Fedu powinna być w przedziale 3,00–3,25 proc. To sugerowałoby dwie obniżki w 2026 r. Największych cięć stóp spodziewają się analitycy firmy EconForecaster i KPMG, którzy oczekują, że na koniec przyszłego roku główna stopa wyniesie 2,00-2,25 proc. Część analityków (w tym m.in. eksperci Credit Agricole) uważa jednak, że stopy procentowe w USA będą wówczas wynosiły tyle, co obecnie. Październikowa obniżka była więc, ich zdaniem, ostatnią w tym cyklu luzowania polityki pieniężnej. W ramach niego, Fed, dokonał w tym roku dwóch cięć stóp. W 2024 r. ciął je trzykrotnie. Przed cięciami główna stopa wynosiła 5,25–5,5 proc. HK

Gospodarka światowa
Liderzy firm optymistyczni, coraz rzadziej mówią o spowolnieniu
Materiał Promocyjny
Rynek europejski potrzebuje lepszych regulacji
Gospodarka światowa
Akcje amerykańskie w nadchodzącej dekadzie pozostaną w tyle za konkurentami
Gospodarka światowa
Spadkowa dynamika na amerykańskim rynku pracy przyspiesza
Gospodarka światowa
eToro rośnie finansowo i globalnie
Gospodarka światowa
Brytyjski PKB słabo urósł
Gospodarka światowa
Administracja USA odblokowana. Kres najdłuższego w historii shutdownu
Reklama
Reklama