Ekonomiści z BNP Paribas: wojna z inflacją nie została wygrana

Jeszcze w 2025 r. inflacja w Polsce będzie wynosiła średnio 4 proc., a jej powrót do celu NBP jest w takim horyzoncie niezwykle mało prawdopodobny. Obniżki stóp procentowych nie są w tych warunkach uzasadnione – oceniają ekonomiści z BNP Paribas Bank Polska.

Publikacja: 27.09.2023 13:10

Ekonomiści z BNP Paribas: wojna z inflacją nie została wygrana

Foto: Bloomberg

Z nowych prognoz BNP Paribas dla polskiej gospodarki wynika, że w tym roku czeka ją stagnacja, ale już w kolejnych dwóch latach można oczekiwać wzrostu aktywności ekonomicznej nad Wisłą o – odpowiednio – 3 i 3,5 proc. To ożywienie będzie spowodowane w dużej mierze odbiciem konsumpcji.

Podobny scenariusz dla polskiej gospodarki wyłania się z prognoz, które w środę opublikował Europejski Bank Odbudowy i Rozwoju. Według tej instytucji, PKB Polski w tym roku zwiększy się o 0,6 proc., a w 2024 r. o 2,7 proc. Prognoza na przyszły rok jest nieco niższa od poprzedniej, z maja, co wynika m.in. ze słabości eksportu, ale też narastającej niepewności co do tego, czy Polsce uda się uzyskać środki z unijnego funduszu odbudowy i innych funduszy z nowego budżetu. Ta niepewność ciąży na perspektywach inwestycji.

W ocenie analityków z zespołu Michała Dybuły, głównego ekonomisty BNP Paribas w Polsce, wydatki konsumpcyjne gospodarstw domowych w przyszłym roku podskoczą o 3,5 proc., a w 2025 r. o 3 proc., po spadku o 1 proc. w br. Z kolei wzrost inwestycji ma wyhamować z 5,5 proc. w br. do 2,5 proc. w 2024 r. i 3,5 proc. w 2025 r.

Czytaj więcej

Założenia polityki pieniężnej NBP bez zmian. I bez znaczenia?

Presja na wzrost cen w Polsce się nie zmienia

Odbicie wydatków konsumpcyjnych będzie konsekwencją szybkiego wzrostu płac, hamowania inflacji, niższych stóp procentowych oraz transferów fiskalnych. „Szybka dynamika płac i odbicie popytu oznaczać będzie jednak także utrwalenie się presji inflacyjnej. O ile do wiosny 2024 r. inflacja powinna dość szybko spadać dzięki niższym cenom surowców, od drugiego kwartału przyszłego roku dynamika cen stanie się najprawdopodobniej dużo bardziej lepka. Inflacja cen towarów przestanie się obniżać, zaś tempo wzrostu cen usług będzie pozostawać relatywnie wysokie” – napisali ekonomiści z BNP w środowym raporcie.

Według nich w 2024 r. inflacja będzie wynosiła średnio 6,3 proc. po 11,7 proc. w br., a jeszcze w 2025 r. będzie wynosiła średnio 4 proc. O ile nowa prognoza na przyszły rok jest nieco poniżej poprzedniej, zakładającej inflację na poziomie 7,5 proc., o tyle prognoza na 2025 r. pozostała bez zmian. To oznacza, że w ocenie analityków z BNP Paribas BP fundamentalna presja na wzrost cen w Polsce się nie zmienia. – Nawet w optymistycznym scenariuszu, w którym rząd utrzymałby w 2024 r. obniżoną stawkę VAT na żywność oraz stałe ceny energii elektrycznej dla gospodarstw domowych, inflacja nie zmaleje poniżej 4 proc. – mówił na konferencji prasowej Marcin Kujawski, starszy ekonomista z BNP Paribas BP. W najbardziej prawdopodobnym scenariuszu, w którym te elementy „tarczy antyinflacyjnej” zostałyby wygaszone, inflacja w II połowie przyszłego roku będzie wciąż w okolicy 6-7 proc.

Biorąc pod uwagę takie perspektywy inflacji, wrześniowa obniżka stóp procentowych przez Radę Polityki Pieniężnej była – zdaniem ekonomistów z BNP Paribas – nieuzasadniona. – W obecnych warunkach wskazane byłoby neutralne podejście w polityce pieniężnej i fiskalnej, tzn. takie, które ani specjalnie nie podsyca koniunktury ani zbytnio jej nie dusi – mówił Michał Dybuła. Przywołał w tym kontekście wnioski z przeprowadzonej przez Międzynarodowy Fundusz Walutowy analizy ponad 100 szoków inflacyjnych na świecie w ostatnich 60 latach. Autorzy tej opublikowanej niedawno analizy wskazują, że w tych krajach, w których inflacja po chwilowym spadku ponownie rosła, przyczyną było często przedwczesne ogłoszenie sukcesu przez władze monetarne. I przekonują, że korzyści z szybkiego zduszenia inflacji na dłuższą metę przewyższają koszty restrykcyjnej polityki pieniężnej.

Mimo tego, analitycy z BNP Paribas BP spodziewają się, że Rada Polityki Pieniężnej będzie kontynuowała cykl obniżek stóp procentowych. Jeszcze w tym roku sprowadzi stopę referencyjną do 5,5 proc. z 6 proc. obecnie, a w 2024 r. (w I kwartale) do 5 proc.

Ekonomiści z BNP Paribas zwracają uwagę na to, że luźniejszej polityce pieniężnej towarzyszy też łagodna polityka fiskalna. W tym roku deficyt sektora finansów publicznych wyniesie w ich ocenie 5,2 proc. PKB, a w 2024 r. będzie na poziomie 4,5 proc. PKB. Dla porównania, wiosną spodziewali się deficytów na poziomie – odpowiednio – 3,2 i 3,3 proc. PKB.

Z drugiej strony, jak tłumaczył w środę Marcin Kujawski, saldo sektora finansów publicznych po wyłączeniu wydatków na zbrojenia oraz kosztów obsługi długu jest dodatnie i nie odbiega znacząco od wieloletniej średniej. Te wydatki, które odpowiadają za głęboki deficyt, nie wpływają zaś silnie na popyt w polskiej gospodarce.

Gospodarka krajowa
Ludwik Kotecki, członek RPP: Nie wiem, co siedzi w głowie prezesa Glapińskiego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka krajowa
Kolejni członkowie RPP mówią w sprawie stóp procentowych inaczej niż Glapiński
Gospodarka krajowa
Ireneusz Dąbrowski, RPP: Rząd sam sobie skomplikował sytuację
Gospodarka krajowa
Sławomir Dudek, prezes IFP: Polska ma najwyższy przyrost długu w Unii
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka krajowa
Wydatki świąteczne wciąż rosną, choć wolniej
Gospodarka krajowa
NBP: Aktywa rezerwowe wzrosły o 21 proc. rdr w listopadzie