Wtorkowe dane GUS pokazały, że w I kwartale przedsiębiorstwa niefinansowe wciąż były w stanie zwiększać zyski i marże. Rentowność obrotu była na historycznie wysokim poziomie, a zysk netto w relacji do PKB rekordowo wysoki. Czy środowisko wysokiej inflacji jest dla przedsiębiorstw korzystne?
To środowisko było dla firm korzystne. Przedsiębiorstwa miały możliwość kształtowania cen, łatwo im było przerzucać na klientów rosnące koszty produkcji. Chodzi przede wszystkim o koszty materiałów i energii, które rosły tak mocno, że spychały na drugi plan wzrost kosztów pracy. Przedsiębiorstwa miały rekordową płynność i rekordowe marże, tak rozpoczął się też dla nich 2022 r. Potwierdza to wzrost PKB w I kwartale o 8,5 proc. rok do roku. To była dla firm bonanza.
Część ekonomistów, powiedzmy tych spoza głównego nurtu, uważa, że tak dobre wyniki przedsiębiorstw stanowią dowód na to, że w Polsce nie mamy spirali płacowo-cenowej, tylko marżowo-cenową. Inaczej mówiąc, to podnoszone marże firm utrwalają inflację, a nie żądania płacowe pracowników. To poprawny opis?
Nie do końca. Procesy inflacyjne mają odzwierciedlenie w żądaniach płacowych. W powszechnym użyciu jest określenie „podwyżki inflacyjne". Oczywiście, te podwyżki były możliwe, bo przedsiębiorstwa mogły sobie na nie pozwolić. To mieści się w definicji spirali płacowo-cenowej: w środowisku wyższej inflacji pojawiają się większe żądania płacowe, ale ich spełnianie jest możliwe, bo konsumenci akceptują wzrost cen towarów i usług, więc firmy mogą te ceny podnosić. Utrwalanie się inflacji nie jest tylko skutkiem tego, że przedsiębiorstwa utrzymują wysokie marże.