Rafał Benecki, ING BSK: Czas zdecydowanych podwyżek stóp

Należy spodziewać się utrzymania przez NBP jastrzębiej komunikacji z rynkiem oraz podwyżek stóp procentowych w większych krokach niż o 0,5 pkt proc. Wpłyną one na ograniczenie przez firmy przerzucania kosztów na klientów – stwierdził Rafał Benecki, główny ekonomista ING BSK.

Aktualizacja: 07.04.2022 18:26 Publikacja: 07.04.2022 17:45

Gościem Grzegorza Siemionczyka był Rafał Benecki, główny ekonomista ING BSK.

Gościem Grzegorza Siemionczyka był Rafał Benecki, główny ekonomista ING BSK.

Foto: parkiet.com

Po środowej decyzji Rady Polityki Pieniężnej o podwyżce stóp procentowych o 1 pkt proc. ekonomiści podzielili się na dwa obozy. Jedni uważają, że jest to skompresowanie podwyżek, co oznacza szybsze zakończenie całego cyklu. Inni uznali jednak, że oznacza to wyższą docelową stopę procentową. Jak zapatruje się pan na tę kwestię?

Trzymamy się naszego scenariusza, który mówi, że docelowa stopa procentowa w Polsce to 6,5 proc. w 2022 r. i 7,5 proc. w 2023 r. Środową podwyżkę traktujemy jako jego element. Myślę, że powodów do dalszych podwyżek nie brakuje. Naszym zdaniem w tej chwili banki centralne krajów rozwiniętych, ale również banki w regionie sygnalizują gotowość do walki z inflacją, do umocnienia swoich walut. Jednocześnie w mniejszym stopniu patrzą na perspektywy PKB, bo uważają, że mamy do czynienia z istotnym wzrostem inflacji, a ryzyko inflacji jest długoterminowe. Jeżeli przegapi się moment do zacieśnienia polityki monetarnej i społeczeństwo utraci wiarę w powrót niskiej inflacji, wtedy będzie jeszcze trudniej z nią walczyć.

W jaki sposób 7,5 proc. zostanie osiągnięte? RPP będzie podnosiła teraz stopy łagodniej, o 0,25 pkt proc., czy może znacznie szybciej? Scenariusz ekonomistów ING BSK zakłada podwyżki także w 2023 r.

Po tym, co zobaczyliśmy w kwietniu, trzeba założyć, że kolejne podwyżki będą wyższe niż 0,5 pkt proc., o których prezes Glapiński mówił jako o standardowym tempie. W kolejnych krokach trzeba zakładać, że będzie to minimum 0,75 pkt proc. Zakładam, że stopy w Polsce będą rosły tak długo, jak rosnąć będzie inflacja, a jej szczyt wypada na połowę roku. Mówiąc o kolejnych krokach, trzeba pamiętać, że na ostatnią decyzję o podwyżkach słabo zareagował złoty. Mogło to mieć związek nie tylko z decyzją RPP, ale i faktem, że w tym momencie na zagranicznych rynkach inwestorzy niechętnie podchodzą do ryzykownych aktywów, pojawiają się sygnały stagflacyjne oraz obawy o wzrost gospodarczy. Zważywszy na obecną sytuację, NBP powinien dalej utrzymać jastrzębią komunikację z rynkiem i podnosić stopy procentowe w większych krokach niż o 0,5 pkt proc.

Wydaje się, że w marcu przyspieszeniu inflacji ogółem nie towarzyszyło przyspieszenie inflacji bazowej, która w marcu sięgała około 6,8 proc. Czy to nie oznacza, że wzrost inflacji w marcu był spowodowany czynnikami zewnętrznymi, a RPP nie powinna na to reagować, ponieważ i tak na tę inflację nie ma wpływu?

Przyglądając się miesięcznym zwyżkom inflacji bazowej, ten obraz wygląda dużo gorzej. W styczniu, lutym i marcu mamy zwyżki inflacji bazowej o odpowiednio 1 pkt proc., 1 pkt proc. i około 0,9 pkt proc. Są to jedne z największych zwyżek inflacji bazowej w ciągu ostatnich dwóch dekad. To pokazuje, że firmy przerzucają wysokie koszty na ceny detaliczne. Przedstawiciele spółek już podkreślają, że początkowo zwyżki kosztów transportu czy surowców próbowali ograniczać kosztem marż, jednak te okazały się być tak wysokie, że wspomniane próby zostały zarzucone, a koszty są przerzucane na klientów. Co więcej, obecny popyt pozwala na przerzucenie tych kosztów, ponieważ mieliśmy dość dynamiczny wzrost konsumpcji w ciągu ostatnich sześciu lat. Co więcej, wzrost nowych wydatków budżetowych w tym roku ma wynieść 3 proc. PKB lub więcej. Dodatkowo, powstał kolejny bodziec popytowy związany z przyjazdem uchodźców. To, że spółki mogą przerzucać rosnące koszty na klientów, rodzi obawy, że inflacja pozostanie z nami na dłużej.

W jaki sposób podwyżki stóp procentowych mają te zjawiska stłumić?

Banki centralne nauczyły się, że jeżeli długoterminowe oczekiwania inflacyjne wzrosną, to ta pętla kosztowo-cenowa może się szybko nakręcić, co prowadzi do spirali płacowo-cenowej, z której bardzo trudno wyjść. Takie są doświadczenia banków centralnych z ostatnich lat. Dlatego aktualne podwyżki stóp są tak istotne, nawet jeżeli są dokonywane w atmosferze wyższej inflacji, na którą nie do końca mają wpływ. Co więcej, w tej chwili jest duża łatwość w przerzucaniu kosztów na ceny detaliczne. Gdybyśmy zważyli aktualną siłę działania impulsu fiskalnego i siłę działania na PKB zacieśniania monetarnego, to prawie się znoszą. Dopiero przy obecnym poziomie stóp zaczynamy zacieśniać netto naszą politykę monetarną. Podnosząc stopy procentowe bank centralny chce więc także schłodzić ten popyt, aby pojawiła się bariera w przerzucaniu wyższych kosztów.

W zakładanym przez ekonomistów ING BSK scenariuszu należy dopatrywać się znaczącego pogorszenia sytuacji na rynku pracy albo zahamowania wzrostu płac?

W przyszłości powinniśmy móc liczyć na kolejne programy budżetowe, które będą próbowały ratować szczególnie te firmy, które mogą najbardziej ucierpieć na zablokowaniu handlu ze Wschodem, są też potencjalne środki z KPO. One powinny istotnie ograniczyć wzrost bezrobocia. Co do płac, to walczymy teraz o to, by wzrost jeszcze bardziej nie przyspieszył, a nie zwolnił. Stąd też wysokie podwyżki stóp, które mają zahamować wysokie żądania.

Gospodarka krajowa
NBP w październiku zakupił 7,5 ton złota
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka krajowa
Inflacja w listopadzie jednak wyższa. GUS zrewidował dane
Gospodarka krajowa
Stabilny konsument, wiara w inwestycje i nadzieje na spokój w otoczeniu
Gospodarka krajowa
S&P widzi ryzyka geopolityczne, obniżył prognozę wzrostu PKB Polski
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka krajowa
Czego boją się polscy ekonomiści? „Czasu już nie ma”
Gospodarka krajowa
Ludwik Kotecki, członek RPP: Nie wiem, co siedzi w głowie prezesa Glapińskiego