Obniżka stawki PIT: zysk dla podatników, strata dla gospodarki

Rząd radykalnie naprawia Polski Ład, a właściwie się z niego wycofuje. To dobrze, jednak negatywnym efektem może być przyspieszenie inflacji i podwyżek stóp procentowych, a także zwiększenie nierównowagi fiskalnej.

Publikacja: 24.03.2022 21:00

Premier Mateusz Morawiecki zapowiada kolejną reformę podatkową, która ma naprawić Polski Ład.

Premier Mateusz Morawiecki zapowiada kolejną reformę podatkową, która ma naprawić Polski Ład.

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek

– Kontynuujemy korzystne zmiany i wprowadzamy w życie kolejne rozwiązania z tzw. tarczy antyputinowskiej. Naszym głównym celem jest ochrona polskich rodzin przed negatywnymi skutkami gospodarczymi związanymi z agresją Rosji na Ukrainę oraz inflacją, z którą zmaga się cały świat – mówił premier Mateusz Morawiecki, przedstawiając w czwartek najnowsze propozycje zmian w podatku PIT.

Reforma Polskiego Ładu

Główne założenia tych zmian to obniżenie stawki PIT z 17 proc. do 12 proc. dla podatników na skali podatkowej, dzięki czemu będziemy mieli jedną z najniższych stawek w Europie. Zlikwidowana ma też być niesławna ulga dla klasy średniej, wprowadzona reformą Polskiego Ładu. Bez zmian pozostać ma kwota wolna od podatku w wysokości 30 tys. zł i próg podatkowy na poziomie 120 tys. zł (po przekroczeniu którego stawka wynosi 32 proc.), a także brak możliwości odliczania od podatku składki zdrowotnej, co także wprowadził Polski Ład.

Dla osób prowadzących działalność gospodarczą i rozliczających się wedle 19-proc. podatku liniowego, ryczałtu lub karty podatkowej rząd proponuje możliwość wyłączenia składki na ubezpieczenie zdrowotne do pewnych limitów z podstawy opodatkowania. Oznacza to, że składka nie będzie podwójnie opodatkowana i wpłynie delikatnie na obniżenie płaconego PIT, ale i tak firmy będą musiały płacić składkę w całości.

Ministerstwo Finansów deklaruje, że po konsultacjach społecznych powyższe propozycje mają wejść w życie 1 lipca 2022 r. Prawdopodobnie jednak efekty podatnicy zobaczą dopiero w 2023 r., przy rocznym rozliczeniu.

Podatnicy zyskają

Rządowe propozycje rodzą wiele pytań o skutki dla poszczególnych podatników, zwłaszcza dla samozatrudnionych i tych, którzy już stracili na reformach Polskiego Ładu, który obowiązuje od początku 2022 r. Kierunkowo jednak najnowsze zmiany są korzystne dla wszystkich osób rozliczających się na skali podatkowej, czyli dla ok. 25 mln osób.

– Oznaczają one, że klin podatkowo-składkowy obniży się dla wszystkich grup dochodów względem dotychczasowego klina wynikającego z Polskiego Ładu – analizuje Karol Pogorzelski, ekonomista Banku Pekao. Jak wynika z jego wyliczeń, dotychczas wyższe podatki niż w 2021 r. miały płacić osoby zarabiające powyżej 14 tys. zł, po obniżce stawki PIT do 12 proc. – ten próg przesunie się do 18 tys. zł na miesiąc.

Za to dla finansów publicznych, a także szeroko rozumianej gospodarki, implikacje najnowszych rządowych pomysłów są mało optymistyczne.

Kasa państwa straci

– W kieszeniach podatników zostanie więcej pieniędzy, co będzie wspierać konsumpcję i utrudni ograniczenie inflacji w najbliższym czasie. Są to więc prokonsumpcyjne i proinflacyjne zmiany – zaznacza Adam Antoniak, ekonomista ING Banku Polskiego. – Sądzimy, że obniżenie podatków w większym stopniu przełoży się na podwyższenie inflacji niż na przyspieszenie wzrostu gospodarczego – dodaje Pogorzelski. – Wzrost PKB hamują w chwili obecnej czynniki podażowe: wysokie ceny surowców, zaburzenia łańcuchów dostaw, niepewność związana ze skutkami wojny w Ukrainie, a nie popytowe. Popyt i tak będzie mocno stymulowany przez napływ uchodźców z Ukrainy – wyjaśnia.

Nowa reforma oznacza też wymierne koszty dla finansów publicznych. Rząd szacuje je na ok. 15 mld zł, czyli 0,5 proc. PKB i rocznie, i w takiej skali wzrośnie deficyt w roku przyszłym (w 2022 r. koszty mają być mniejsze, skoro zmiany mają obowiązywać od połowy roku). – Szacujemy, że w 2022 r. deficyt sektora general government wyniesie ok. 4,5 proc. PKB, a w przyszłym roku będzie nadal powyżej 4 proc. PKB – mówi Antoniak.

Niestrawny policy-mix

– Wchodzimy w okres specyficznego policy-mix, gdzie zacieśnianiu polityki pieniężnej będzie towarzyszyło luzowanie polityki fiskalnej. Przed nami okres spowolnienia gospodarczego z wciąż dynamicznym wzrostem konsumpcji, przedłużonym okresem podwyższonej inflacji, coraz wyższymi stopami procentowymi i rosnącym deficytem budżetowym – ocenia Antoniak.

– Nowe zmiany podatkowe w wymiarze makroekonomicznym w zasadzie są nie do obrony – zaznacza z kolei Janusz Jankowiak, główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu. – Mamy totalny chaos w polityce makroekonomicznej, którego finalnym rezultatem są: spadek przejrzystości finansów publicznych, wzrost deficytu fiskalnego, zachęcanie banku centralnego do dynamicznego podnoszenia ceny pieniądza, co coraz dalej odsuwa policy mix w kierunku suboptymalnym. – Z takim bałaganem jeszcze nie mieliśmy do czynienia, destabilizacja polityki gospodarczej w czasach wielkiego ryzyka makroekonomicznego i geopolitycznego wystawia temu rządowi jak najgorszą ocenę – ostro komentuje Jankowiak.

Gospodarka krajowa
NBP w październiku zakupił 7,5 ton złota
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka krajowa
Inflacja w listopadzie jednak wyższa. GUS zrewidował dane
Gospodarka krajowa
Stabilny konsument, wiara w inwestycje i nadzieje na spokój w otoczeniu
Gospodarka krajowa
S&P widzi ryzyka geopolityczne, obniżył prognozę wzrostu PKB Polski
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka krajowa
Czego boją się polscy ekonomiści? „Czasu już nie ma”
Gospodarka krajowa
Ludwik Kotecki, członek RPP: Nie wiem, co siedzi w głowie prezesa Glapińskiego