Resort finansów przesłał do Eurostatu informację, że deficyt rządu i samorządów sięgnął w 2009 roku 6,3 proc. PKB. Zaznaczył przy tym, że ostateczny wynik może być inny, bo nie znamy jeszcze dokładnego bilansu samorządów. Z racji prowadzonych inwestycji związanych z Euro 2012 mogą one zakończyć rok z pokaźną dziurą w budżecie. Sytuacji nie poprawi też fakt, że mieliśmy lepsze dochody krajowe, bo jednocześnie wpływy zagraniczne były niższe.
[srodtytul]Nie ma porównania[/srodtytul]
– Ministerstwo Finansów nie zawsze potrafi po zakończeniu roku precyzyjnie obliczyć deficyt, tak więc nie przywiązywałbym się do tego wyniku – stwierdził Piotr Kalisz, główny ekonomista Banku Handlowego. Rok wcześniej deficyt wyniósł 3,6 proc. PKB, choć rząd przekonywał, że nie był on wyższy niż 2,7 proc. PKB. Już wówczas Komisja Europejska nałożyła na nas procedurę nadmiernego deficytu i nakazała jego obniżenie poniżej 3 proc. w 2012 roku.
Wszelkie prognozy, również Komisji Europejskiej, wskazują, że w tym roku deficyt może przekroczyć 7 proc. I raczej nie pomoże tłumaczenie ministra finansów Jacka Rostowskiego, że jeśli odejmiemy kwoty, które budżet wydaje na rekompensowanie ZUS składek przekazywanych przez obywateli do OFE, to zejdziemy z poziomem deficytu poniżej 6 proc. PKB.
– Prawdą jest, że są kraje, np. Wielka Brytania, Irlandia czy Grecja, w których deficyt finansów publicznych przekroczył 10 proc. PKB, jednak my jesteśmy w znacznie lepszej sytuacji gospodarczej, czym nasz rząd przy każdej okazji się chwali – wyjaśnia Kalisz. Jesteśmy jedynym europejskim krajem, który zakończył ubiegły rok na plusie.