Przez cztery lata, do I półrocza 2009 r., w takich miastach jak Gdańsk, Wrocław, Kraków, Rzeszów, Szczecin czy Opole średnia płaca w sektorze przedsiębiorstw zwiększyła się od 38 do 46 proc. Także w innych stolicach województw (oprócz Zielonej Góry i Gorzowa Wielkopolskiego oraz Olsztyna) płace rosły szybciej niż Warszawie.
– To bardzo pozytywna tendencja – komentuje Tomasz Susmarski z Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową. – Te dane pokazują, że chociaż wciąż bardzo powoli, to różnice w poziomie wynagrodzeń i zamożności między główną polską metropolią – Warszawą – a innymi aglomeracjami jednak się zmniejszają – mówi.
Trudno jednak oczekiwać, by Gdańsk czy Wrocław mogły w perspektywie kilku lat dogonić Warszawę pod względem poziomu nominalnych. Płace w stolicy wciąż rosną stosunkowo szybko. Przez rok, do I półrocza 2009 r., zwiększyły się o 7,1 proc. Zdaniem Mirosławy Kowalczuk z firmy doradczej Hay Group, to m.in. wynik tego, że w Warszawie dominują firmy usługowe – np. z sektora ubezpieczeń, pośrednictwa finansowego, gdzie o podwyżki łatwiej niż w firmach produkcyjnych, których z kolei w Warszawie jest stosunkowo mało.
Najwyższe średnie wynagrodzenie jest w Katowicach – 4477 zł (o 47 zł więcej niż w stolicy). Eksperci podkreślają, że to efekt wysokich zarobków w górnictwie. Gdyby je wyeliminować, średnia płaca byłaby tam znacznie niższa. Pokazują to m.in. ogólnopolskie badania wynagrodzeń za 2009 r. przeprowadzone przez portal Wynagrodzenia. pl. Mediana zarobków (poziom osiągany przez połowę pracujących) w Katowicach jest o 1250 zł niższa niż w Warszawie.