Robocza wersja dokumentu określającego ścieżkę ograniczenia deficytu sektora finansów publicznych zakłada, że w tym roku różnica między wydatkami a dochodami sięgnie około 7 proc. PKB. To nieco mniej niż niedobór sektora na koniec 2009 r. (7,2 proc. PKB). Rok później deficyt spaść ma do 5,9 proc. PKB, tak aby w 2012 r. Polska spełniła wymogi fiskalne traktatu z Maastricht i zeszła z deficytem do poziomu 2,9 proc. PKB.
[srodtytul]Szybsza poprawa[/srodtytul]
W pierwszej wersji programu konwergencji na ten rok pojawił się szacunek deficytu na poziomie 7,4 proc. PKB. Wpisanie mniejszej wielkości oznacza, że rząd spodziewa się szybkiej poprawy sytuacji fiskalnej dzięki wyższemu wzrostowi PKB (z dokumentu wynika, że gospodarka wzrosnąć ma w tym roku o 3,4 proc. – choć ostatnie sygnały z MF wskazują, że prognoza może być obniżona do 3 proc.).
Prawdopodobnie resort oczekuje, że zaplanowany na ten rok deficyt w ustawie budżetowej (52,2 mld zł, dwa razy wyższy niż plan z 2009 r.) nie zostanie zrealizowany. Inaczej bowiem o obniżenie deficytu sektora (w którym saldo instytucji centralnych ma zasadnicze znaczenie) nie byłoby możliwe.
O ile deficyt będzie spadał, to nie można tego powiedzieć o długu publicznym. Z szacunków zaprezentowanych w programie wynika, że zadłużenie sektora sięgnie w tym roku 53 proc. PKB, za rok będzie to już 56,3 proc. PKB, a w 2012 r. – 55,9 proc. PKB.