Styczeń nie przyniósł dobrych wieści z rynku pracy z firm, gdzie pracuje ponad dziewięć osób. Choć nominalnie wynagrodzenia wzrosły o 0,5 proc. w skali roku, to po uwzględnieniu inflacji mieliśmy do czynienia z 3-proc. spadkiem.
Ekonomiści uważają jednak, że teraz czeka nas odbicie od dna. W kolejnych miesiącach nominalne płace będą rosły mniej więcej o tyle, ile będzie wynosiła inflacja.
Z najnowszych danych GUS wynika, że w porównaniu z grudniem 2009 r. płace spadły o 1,5 proc. Fundusz płac realnie zmniejszył się w ciągu roku o 4,4 proc. Rok temu przeciętnie zarabialiśmy 3215,75 (brutto) zł, a teraz 3231,13 zł.
[srodtytul]Wahania się ustabilizują[/srodtytul]
Styczniowe zmniejszenie wzrostu płac w ujęciu rocznym wynika przede wszystkim z efektów statystycznych.Po pierwsze, rok temu część firm przesunęła grudniowe wypłaty na styczeń po to, by pracownicy zapłacili niższy podatek dochodowy. Po drugie, w styczniu tego roku był jeden dzień roboczy mniej niż rok temu. Rok temu płace w styczniu urosły nominalnie o ponad 8 proc, a realnie o ponad 5 proc. Ekonomiści Invest-Banku szacują, że „efekt PIT” przyczynił się teraz do obniżenia rocznej dynamiki wynagrodzeń o ok. 2–2,5 pp.