O decyzji zarządu województwa mazowieckiego jako pierwsze napisały „Rzeczpospolita” i „Parkiet” w zeszłym tygodniu. Marszałek potrzebował jednak zgody radnych. Janosikowe to mechanizm wyrównywania dochodów między samorządami. – System ten narusza gwarantowaną przez Konstytucję samodzielność finansową samorządów. Jest też sprzeczny z przepisami unijnymi, między innymi Europejską Kartą Samorządu Terytorialnego – mówi marszałek Adam Struzik.
W przypadku województw transfer pieniędzy przebiega jednak stale w ten sam sposób – płaci Mazowsze, korzysta pozostałe 15 województw. Spowolnienie gospodarki spowodowało, że zapis staje się coraz bardziej absurdalny. Składka od samorządów naliczana jest na podstawie dochodów sprzed dwóch lat, a wiec obecnie nie uwzględnia niższych wpływów do kas województw. Mazowieckie ma oddać w tym roku 54 proc. swoich dochodów. Miesięczne raty są w tym roku wyższe niż dochody. – Od początku roku do końca zeszłego tygodnia wpływy z podatku CIT, PIT i subwencji wyniosły 81 mln zł. A dwie raty janosikowego, jakie musieliśmy zapłacić wyniosły 156,54 mln zł – mówi Ludwik Rakowski, wicemarszałek Mazowsza.
Na dodatek składkę na janosikowe resort finansów wyliczył tak, jakby województwo dostawało w 2008 14,75 proc. wpływów z CIT, podczas gdy dostawało 14 proc. – Wyższe wpływy z CIT mamy dopiero od początku tego roku. Informowaliśmy MF o tym, ale składka nie została obniżona – mówi Rakowski. Województwo, by móc w tej sytuacji realizować swoje zadania, musi się wiec zadłużać. W tym roku wzięło już ponad 360 mln zł kredytu. Ale i tu możliwości ma ograniczone. Samorządom nie wolno zaciągać zobowiązań wyższych niż 60 proc. ich dochodów. – Przekroczyliśmy już 59 procent – przyznaje Struzik.
O swoich kłopotach Mazowsze informowało m.in. premiera, ministra finansów i posłów. - Wszyscy przyznali, ze mechanizm janosikowego wymaga zmian, ale żadnych działań nie podjęto - mówi Struzik.