Pomysł poparli wczoraj mazowieccy radni. O decyzji zarządu województwa mazowieckiego „Parkiet” napisał jako pierwszy w zeszłym tygodniu. Marszałek potrzebował jednak zgody radnych.
W ramach janosikowego zamożniejsze gminy, powiaty i województwa muszą co miesiąc przekazywać część dochodów na fundusz wyrównawczy. Pieniądze te są przekazywane biedniejszym samorządom. Z tym że w przypadku tych ostatnich płatnikiem netto jest jedynie Mazowsze. – Janosikowe narusza gwarantowaną przez konstytucję samodzielność finansową samorządów. Jest też sprzeczne z przepisami UE, m.in. Europejską kartą samorządu terytorialnego – mówi marszałek Adam Struzik.
W 2010 r. Mazowsze w ramach składki odda prawie 940 mln zł – 54 proc. planowanych dochodów z podatków. A dostanie 152 mln zł. W związku z tym marszałek wziął już 360 mln zł kredytu, by zachować płynność finansową. A wskaźnik zadłużenia przekroczył 59 proc. rocznych dochodów, wobec 60 proc. maksymalnie dopuszczalnego.
Może być jeszcze gorzej. Jak przyznał wicemarszałek Ludwik Rakowski, choć wpływy podatkowe na ten rok zaplanowano bardzo ostrożnie, to i tak okazały się niższe. Całkowite dochody Mazowsza w tym roku wyniosły zaledwie 81 mln zł. W ramach janosikowego musiało już wpłacić ponad 156 mln zł.
– To absurd. Najbogatszemu województwu grozi bankructwo – mówi Struzik. Na dodatek składkę na janosikowe resort finansów wyliczył tak, jakby region dostawał w 2008 r. 14,75 proc. wpływów z CIT, a nie 14 proc. – Wyższe wpływy z CIT mamy dopiero od tego roku – mówi Rakowski.