Z lutowej projekcji inflacji Narodowego Banku Polskiego wynika, że PKB w tym roku zwiększy się o 3,1 proc. Podobnego wzrostu oczekuje w 2011 r. (2,9 proc.) i rok później (3,1 proc.). To mniej, niż prognozuje Ministerstwo Finansów, które na początku 2011 r. spodziewa się 4,5-proc. wzrostu, a potem 4,2 proc.
Inaczej niż rząd NBP sugeruje, że eksport i inwestycje sektora prywatnego nie będą lokomotywą rozwoju. Wskazuje na inwestycje infrastrukturalne i popyt wewnętrzny. NBP sugeruje, że utrzymująca się niepewność odstraszać będzie firmy od zwiększania nakładów. Z kolei wzrost bezrobocia utrudni znalezienie zbytu na towary i usługi.
[srodtytul]Spowolnienie potrwa dłużej[/srodtytul]
Według NBP przynajmniej do połowy 2011 r. na rynku pracy zauważalne będą skutki spowolnienia. NBP oszacował też, jak problemy sektora bankowego przełożyły się na gospodarkę: zmniejszenie akcji kredytowej spowodowało, że PKB jest o około 1,3 proc. niższy.
Eksperci NBP podkreślają jednocześnie, że większy wpływ miały inne czynniki: spadek zamówień z zagranicy oraz zachowawczość konsumentów. Prezes Sławomir Skrzypek w rozmowie z Radiem PiN podkreślił, że choć w porównaniu z innymi krajami nasza gospodarka wypada korzystnie, to niepokojące jest „wypłaszczenie” się prognoz dotyczących zmian PKB na kolejne lata. – Polska potrzebuje lepszego wzrostu – podkreślił.