PGNiG nie chce ponosić wszystkich kosztów jego działalności, skoro będzie korzystał tylko z 30 proc. mocy gazoportuZdaniem byłego ministra gospodarki Janusza Steinhoffa trudno sobie wyobrazić, by tylko PGNiG ponosił koszty działania gazoportu.
– Gaz System powinien włączyć te koszty do stawki przesyłowej, jaką będzie naliczać – dodał. – Trzeba jasno powiedzieć społeczeństwu, że dywersyfikacja jest racjonalna i konieczna, ale też kosztuje. Wprowadzenie tzw. opłaty dywersyfikacyjnej staje się coraz bardziej realne. Choć gdy wcześniej o tym informowaliśmy, trudno było uzyskać oficjalne potwierdzenie.
Teraz szefowie PGNiG przyznają, że koszty funkcjonowania gazoportu w Świnoujściu powinny być rozłożone na wszystkich odbiorców gazu. I proponują, by był to element opłaty przesyłowej w rachunku. Nie precyzują, jak duży. Według ekspertów może wynosić kilka groszy na metrze sześc. gazu.
Michał Szubski, prezes PGNiG, wyjaśnia, że moglibyśmy zastosować model hiszpański, gdzie opłaty za korzystanie z poszczególnych elementów infrastruktury, zwłaszcza służących wtłoczeniu gazu do systemu – jakim jest właśnie terminal LNG, zostały rozłożone na wszystkich użytkowników. – To w praktyce oznacza, że każdy, kto korzysta z gazu, ponosi te koszty, a nie tylko jedna firma – dodaje.