Wyrównywana sezonowo stopa bezrobocia w naszym kraju wzrosła w styczniu do 8,9 z 8,7 proc. w grudniu – wynika z danych Eurostatu, europejskiego urzędu statystycznego. Wskaźnik dla całej Unii (9,5 proc.) oraz dla strefy euro (9,9 proc.) pozostał bez zmian.
Z największym bezrobociem wśród członków UE wciąż boryka się Łotwa. W ciągu roku odsetek poszukujących pracy wzrósł o 10,6 pkt proc., aż do 22,9 proc. W IV kwartale 2009 r. gospodarka skurczyła się prawie o 20 proc. Szybkiej poprawy nie należy się spodziewać także w Hiszpanii, gdzie stopa bezrobocia wynosi 18,8 proc. (o 3 pkt proc. większa).
Kraj ten wciąż znajduje się w recesji – w ostatnim kwartale 2009 r. PKB spadło o 0,1 proc. kwartał do kwartału i 3,1 proc. rok do roku. Polska pod względem skali bezrobocia zajmuje 13. pozycję, najlepiej jest w Holandii (4,2 proc.) oraz Austrii (5,3 proc.). W sumie bez pracy pozostaje w Unii prawie 23 mln osób. To o 136 tys. więcej niż w grudniu oraz o 2,2 mln więcej niż w styczniu 2009 r., kiedy to stopa bezrobocia wynosiła 8 proc.
Nic nie zapowiada, by w tym roku sytuacja na unijnym rynku pracy poprawiła się w znaczący sposób. Wiele krajów w reakcji na kryzys pomagało utrzymać miejsca pracy. – A to oznacza, że nawet jeśli firmy będą miały większe portfele zamówień i będą mogły więcej produkować, i tak nie będą potrzebować więcej ludzi do pracy – wyjaśnia Marta Petka, ekonomistka Raiffeisen Banku. Z drugiej strony, w II półroczu kończą się także programy pomocowe dla gospodarki. A to oznaczać może, że i tak rachityczne na razie ożywienie jeszcze się osłabi. – Widocznej poprawy na rynku pracy krajów UE należy spodziewać się więc w przyszłym roku – ocenia Petka.