Początek roku fatalny dla wykonania budżetu

Polacy przestali kupować, bo ich pensje nie rosną w takim tempie jak kiedyś. To spowoduje, że wpływy z VAT w I kwartale nie będą rosły tak jak dotychczas. Efekt? Deficyt budżetu może sięgnąć 16–20 mld zł

Publikacja: 11.03.2010 03:25

Słabsza dynamika sprzedaży detalicznej oraz słaba konsumpcja spowodowały, że do budżetu spływają niż

Słabsza dynamika sprzedaży detalicznej oraz słaba konsumpcja spowodowały, że do budżetu spływają niższe dochody z podatku VAT. Po lutym deficyt budżetu może przekroczyć 10 mld zł. fot. w. wasyluk

Foto: GG Parkiet, Włodzimierz Wasyluk ww Włodzimierz Wasyluk

Początek roku niemal zawsze był dla budżetu trudny. Z jednym wyjątkiem – w 2008 r. po lutym mieliśmy nadwyżkę 20 mln złotych. W ostatnich dwóch latach znów jest problem, głównie z powodu niższych dochodów budżetowych. W pierwszych trzech miesiącach ubiegłego roku do kasy państwa wpłynęło około 25 mld zł z podatku od towarów i usług (VAT), czyli głównego podatku zasilającego budżet. Już wtedy w porównaniu z tym samym okresem 2008 roku wpływy z VAT były niższe o blisko 3 mld złotych.

[srodtytul]Słaba sprzedaż i konsumpcja[/srodtytul]

Teraz znów może być gorzej. – Nie ma przyspieszenia w podwyżkach naszych wynagrodzeń, a wysoka inflacja powoduje, że w ujęciu realnym sprzedaż detaliczna i konsumpcja wyglądają słabo – twierdzi Jakub Borowski, główny ekonomista Invest Banku. W jego opinii właśnie konsumpcja wyhamuje z 2 proc. w IV kwartale ubiegłego roku do około 1,5 proc. w pierwszych trzech miesiącach 2010 r. – Tym bardziej że sprzedaż detaliczna liczona w cenach stałych skurczyła się w styczniu o 1,1 proc. w porównaniu z sytuacją sprzed roku – dodaje.

[srodtytul]Wzrost nieco zwolnił[/srodtytul]

– Niestety także wzrost gospodarczy w I kwartale może już nie osiągnąć poziomu z końcówki 2009 r., czyli 3,1 proc. – uważa Janusz Jankowiak, główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu. – Dobrze jeśli sięgnie 2,8–2,9 proc. Ekonomista przewiduje, że w całym roku PKB wzrośnie o 2,4 proc., a nie, jak chciałby nasz rząd, o 3 proc. PKB.

Reklama
Reklama

Słaby początek roku i wysoki deficyt, który po dwóch miesiącach przekroczyć ma 10 mld zł, ale nie powinien sięgnąć 15 mld złotych, nie oznacza na szczęście tragedii dla kasy państwa. – Resort finansów przygotował tegoroczny plan dochodów, opierając się na bardzo konserwatywnych założeniach – przypomina prof. Andrzej Wernik z Akademii Finansów.

– Nawet jeśli wpływy teraz są słabsze, to dalsza część roku powinna przynieść poprawę. Poza tym – jak szacuje Jankowiak – dodatkowe 12–13 mld zł rząd powinien dostać z dywidend i wypłaty z zysku NBP. Michał Boni, szef doradców ekonomicznych premiera Donalda Tuska, stwierdził nawet niedawno, że całoroczny deficyt będzie niższy od planowanego o 10–15 mld zł.

Andrzej Wernik nie jest jednak pewny, że tak się rzeczywiście stanie. Zwłaszcza że łącznie z deficytem środków unijnych sięga on 66,6 mld zł, a z ukrytym 80 mld zł. – Na szczęście rząd wziął się za prywatyzację i już w pierwszych dwóch miesiącach roku dostał ze sprzedaży akcji państwowych spółek 5 mld zł, to uratuje nas przed nadmiernym wzrostem zadłużenia – wyjaśnia prof. Wernik.

[srodtytul]Przekroczyliśmy próg 50 proc.[/srodtytul]

Były minister finansów Mirosław Gronicki podkreśla jednak, że nasze zadłużenie już jest bardzo wysokie i według metodologii unijnej ESA 95 przekroczyliśmy pierwszy konstytucyjny próg ostrożnościowy. – Resort finansów zmienił metodologię liczenia długu, aby nie ponosić konsekwencji przekroczenia progu, czyli np. nakazu niepowiększania deficytu w kolejnych latach, i wykazał, że sięgnęło ono na koniec trzeciego kwartału 659,8 mld zł, co daje w relacji do PKB wynik 49,9 proc. Jednak naprawdę zadłużenie na koniec września sięgało 667 mld zł, czyli 50,44 proc. PKB – wylicza Gronicki.

Jego zdaniem ta różnica w wynikach prezentowanych przez nasz rząd i Unię Europejską na koniec roku jeszcze się zwiększy, bo pod koniec 2009 roku Krajowy Fundusz Drogowy wyemitował na sfinansowanie budowy infrastruktury drogowej obligacje o wartości 7 mld zł, których minister Rostowski do zadłużenia finansów publicznych nie wlicza.

Gospodarka krajowa
Tak ma się rozwijać Polska
Gospodarka krajowa
Będzie nowy wehikuł do finansowania obronności
Gospodarka krajowa
Żółta kartka od Fitch
Gospodarka krajowa
Andrzej Domański: Powody decyzji Fitcha są jasne. To weta prezydenta Karola Nawrockiego
Gospodarka krajowa
Agencja Fitch obniżyła perspektywę ratingu Polski do negatywnej
Gospodarka krajowa
Mrożenie cen energii elektrycznej ważnym czynnikiem dla RPP
Reklama
Reklama