W dużych miastach kwoty sięgają milionów złotych, a w sądach czekają dziesiątki lub setki spraw.
Skąd taka lawina? Spowolnienie gospodarcze i wzrost bezrobocia spowodowały, że coraz więcej osób ma kłopot z opłatą czynszu. A dla części rodzin eksmitowanych zarówno z mieszkań prywatnych, jak i spółdzielczych sąd nakazuje gminie przydzielenie lokalu socjalnego. Gdy go nie da, właściciel może się ubiegać o zwrot utraconych korzyści z najmu na rynku komercyjnym.
– Liczba osób z wyrokami eksmisyjnymi rośnie lawinowo – mówi „Parkietowi” Magdalena Gościńska z Zarządu Komunalnych Zasobów Lokalowych Poznania. – Lista rodzin lub osób z wyrokami eksmisji i prawem do lokalu socjalnego liczy prawie 2000 pozycji – dodaje. A mieszkań socjalnych Poznań ma 496 i wszystkie zajęte. Czas oczekiwania na lokal wynosi więc w miastach od kilku do nawet dziesięciu lat, jak np. w Częstochowie.
Miasta próbują się ratować, budując nowe lokale, adaptując stare budynki, np. noclegownie, hotele, lub szukając tanich pomieszczeń do wynajęcia. Mimo to odszkodowania są coraz wyższe. Poznań wypłacił w zeszłym roku 6,35 mln zł – prawie tyle, ile we wszystkich poprzednich latach.
– W tym roku zaplanowaliśmy w budżecie 2,3 mln zł – mówi Magdalena Jadziewicz ze stołecznego ratusza. W zeszłym roku z tytułu wyroków sądowych i ugód miasto musiało wypłacić właścicielom lokali ponad 1 mln zł, podczas gdy np. w 2007 roku niecałe 384 tys. zł. – Do końca 2008 r. wypłaciliśmy 56,6 tys. zł, a tylko w zeszłym roku 117,7 tys. zł – mówi Agata Janicka, dyrektor Biura Gospodarki Mieniem Rzeszowa. Podobnie było w Kielcach. Obniżyć odszkodowania udało się w Szczecinie, ale głównie dlatego, że gmina próbuje poza kolejnością wskazywać lokale, gdy grozi jej odszkodowanie.