W ubiegłym roku agencje zatrudnienia skierowały do pracy tymczasowej 350,8 tys. osób, o ponad 26 proc. mniej niż w rekordowym 2008 roku – wynika z najnowszych danych Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej. Spadek liczby „czasowników” to efekt pierwszego od lat ograniczenia liczby pracodawców – klientów agencji zatrudnienia, o ponad 8 proc., do niespełna 10 tys. Już pod koniec 2008 r. wiele firm z sektora produkcyjnego będącego głównym klientem agencji pracy tymczasowej ograniczało zatrudnienie i w pierwszej kolejności żegnało się właśnie z „czasownikami”.
Nie spadła natomiast znacząco – bo tylko o 8 proc. – liczba „czasowników” skierowanych do pracy za granicą. Niektóre firmy specjalizujące się w takich usługach jak np. Work Express, zanotowały nawet w zeszłym roku znaczący wzrost sprzedaży. – Realizowaliśmy jeszcze projekty sprzed kryzysu, np. w budownictwie we Francji. W tym roku z projektami za granicą jest już słabiej – wyjaśnia Artur Ragan, rzecznik Work Express, która w 2009 odnotowała ponad 20-proc. wzrost przychodów. Czasowa praca za granicą to jednak wciąż margines. W 2009 roku objęła ona 13,2 tys. osób.
W kraju na wyraźną poprawę koniunktury liczą przedsiębiorcy zrzeszeni w dwóch branżowych organizacjach – Związku Agencji Pracy Tymczasowej i Stowarzyszeniu Agencji Zatrudnienia. – Już pierwsze dwa miesiące przyniosły bardzo duży wzrost sprzedaży. W niektórych agencjach sięgnął on 70 proc. w skali roku. Wzrost przychodów w I kwartale mógł wynieść 20–40 proc. – ocenia Kajetan Słonina z zarządu Randstad, jednej z największych firm na rynku pracy tymczasowej.
Jak dodaje, presja na ceny ze strony klientów agencji jest na tyle duża, że wzrost sprzedaży jest głównie efektem zwiększonej liczby „czasowników”. Zdaniem K. Słoniny agencjom pracy tymczasowej sprzyja ostrożność pracodawców, którzy nie kwapią się ze zwiększaniem liczby etatowych pracowników, szukając elastycznych form zatrudniania.
O ożywieniu na rynku pracy tymczasowej mówią też przedstawiciele SAZ; według jej prognoz w tym roku liczba „czasowników” może wzrosnąć nawet do 550–600 tys. osób. Z kolei liczba pracodawców, którzy sięgną po „czasowników”, może się zwiększyć do 15–16 tys. firm. Roczna wartość całego rynku pracy tymczasowej to ok. 2,2 mld złotych.