Ich zdaniem w tym czasie rząd powinien przeprowadzić reformę finansów.
– To nasze pole negocjacyjne. Rozumiemy problemy finansów publicznych – mówi Jeremi Mordasewicz, ekspert PKPP Lewiatan.
Pracodawcy analizowali założenia przyjęte przy prognozie wysokości przyszłych emerytur. – Ministerstwo Finansów nie obroniło swoich prognoz, według których po zmianach świadczenie będzie wyższe – uważa Jeremi Mordasewicz. – Przy zastosowaniu modelu resortu, ale wprowadzeniu bardziej realnych założeń makroekonomicznych przy obecnym podziale składki przyszłe emerytury będą wyższe niż po ograniczeniu transferów do OFE – dodaje. Jego zdaniem mało prawdopodobne jest, aby wynagrodzenia realnie rosły o ok. 1,5 raza szybciej niż PKB, oraz założenie, że fundusze ponad 80 proc. aktywów będą inwestować na giełdzie.
Zgodnie z rządowym projektem zamiast 7,3-proc. wynagrodzenia do otwartych funduszy emerytalnych trafiać ma 2,3 proc. Pozostałe 5 proc. będzie księgowane na indywidualnych kontach osobistych w ZUS (indeksowanych dynamiką PKB). Docelowo w 2017 r. do OFE przekazywane byłoby 3,5 proc. wynagrodzenia, a 3,8 proc. zapisywane byłoby na specjalnym subkoncie w ZUS. Rząd chce ograniczyć w ten sposób przyrost długu publicznego i deficytu.
W piątek prezes Trybunału Konstytucyjnego prof. Andrzej Rzepliński stwierdził, że zmiany stwarzają problem konstytucyjny, gdyż stanowią radykalną zmianę reguł gry.