Jednak wzrostom polskiego benchmarku przeszkadza dziś korekta na Wall Street, gdzie mimo wyczekiwanego porozumienia między Republikanami i Demokratami i końca zamknięcia rządu spadki przyspieszyły, wywołując spory zawód wśród inwestorów. Głównymi obawami w ostatnich tygodniach stały się coraz bardziej wymagające wyceny amerykańskich spółek, oraz pogorszenie danych z rynku pracy, który spowalnia mimo kilku obniżek stóp Fed w tym roku. Potencjalne ryzyko 'spóźnionej' polityki monetarnej względem koniunkturalnego cyklu oraz historycznie rekordowe wyceny amerykańskich biznesów i najbardziej problematyczna od dekad 'szerokość rynku', który zawężał grono giełdowych 'zwycięzców' są utrapieniem byków.
Ostatnie dni nie przyniosły ulgi w tym zakresie, a spadające akcje CoreWeave czy wiadomość o SoftBanku pozbywającym się wszystkich udziałów w Nvidia tylko napędzają strach przed korektą wśród akcji firm podpiętych do infrastrukturalnego trendu sztucznej inteligencji. Ale czy taka dynamika powinna ciążyć nastrojom inwestorów nad Wisłą? Historia hossy dotcom pokazuje, że zainteresowanie aktywami globalnymi może rosnąć nawet w trakcie głębokich spadków Wall Street. Kapitał szuka stóp zwrotu w każdych warunkach rynkowych. Choć między 2000 a 2001 rokiem WIG stracił prawie 40%, kolejne lata przyniosły potężne wzrosty; wartość indeksu wzrosła blisko 6-krotnie do 2007 roku, podczas gdy S&P 500 urósł w tym okresie niespełna 30%. Podobnie dziś, problemy inwestorów za oceanem nie wydają się być problemami inwestorów nad Wisłą. Wyceny polskich spółek, choć historycznie podwyższone, pozostają atrakcyjne na tle zagranicznych benchmarków, a za wzrostem cen akcji podążą skokowy wzrost rentowności.
Podobnie ekspozycja na technologiczne zawirowania w Stanach Zjednoczonych jest dziś w Polsce ograniczona. Co ciekawe, w obecnych warunkach fakt ten może się okazać atutem, a w ostatnich latach wcale nie sprawił, by zainteresowanie polskim rynkiem kapitałowym było znikome. Przeciwnie, ostatnie lata przyniosły rekordowy poziom zainteresowania polskim rynkiem akcji. Wraz z polską gospodarką, która puka do drzwi G20, kroczy WIG i trudno znaleźć dziś argumenty, dla których trend ten miałby się odwrócić w najbliższych latach. Dzisiejsze dane tylko utwierdzają w przekonaniu, że Polska gospodarka nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa, a ewentualna 'ewakuacja' kapitału z rynku USA może sprzyjać obrotom na polskim parkiecie. Według danych GUS PKB Polski w III kw. 2025 roku wzrosło o 3,7% wobec 3,7% prognoz analityków i 3,3% w II kw. roku. Dynamika kwartalna wyniosła 0,8%; w II kw. również wskazała na 0,8% k/k. Polski złoty zyskał po danych.
W najbliższych tygodniach oczy inwestorów zwrócone będą ku Wall Street, w nadziei na potencjalne wznowienie wzrostów. O ile w krótkim terminie spadki na giełdzie amerykańskiej mogą wywoływać niepewność również na GPW, warto mieć na uwadze, że pogorszenie nastrojów wywołane zewnętrznymi czynnikami, fundamentalnie oderwanymi od WIG, może stanowić raczej okazję do akumulacji. W przyszłym roku prawdopodobnie czekają nas kolejne obniżki stóp procentowych w Narodowym Banku Polskim. Na polskim parkiecie błyszczały dziś akcje Żabki, a Dino rozpoczęło nieśmiałe odreagowanie, wsparte ujawnieniem znaczącego zakupu akcji przez członka rady nadzorczej, Eryka Bajera. Mimo pogorszenia sentymentów za oceanem polski rynek akcji utrzymuje korzystne fundamenty dla wzrostu w przyszłych kwartałach, mimo niepewnej przyszłości hossy w Stanach Zjednoczonych.
Eryk Szmyd