Analogicznie do sesji środowej, drobne w sumie przesunięcia średnich nie oddają rozpiętości notowań, które w końcówce pierwszej godziny sesji ulokowały WIG20 w rejonie 3067 pkt., co oznaczało zwyżkę o 1,3 procent i wyrysowanie nowego rekordu hossy. Od poranka popyt wspierały zwyżki akcji KGHM i Żabka Group, którymi handlowano w kontekście – odpowiednio - wzrostu cen miedzi i informacji o dużym popycie na akcje detalisty w ramach ABB. Finalnie, akcje Żabki zyskały 4,59 procent na spadającym rynku, gdy walory KGHM wzrosły o 0,46 procent. Na dwóch liderów przypadła też przeszło trzecia część obrotu w WIG20. Niestety, poranny atak popytu został zagrany w kontrze do otoczenia i po godzinie WIG20 zaczął osuwać się na południe pod presją spadkową z rynków bazowych. Finalnie indeks oddał całość porannego wzrostu i skończył sesję spadkiem. Efektem technicznym rozdania jest wykreślenie przez WIG20 świecy, która jest bliźniaczo podobna do świecy środowej i zawiera skromny czarny korpus, z dynamicznym górnym cieniem. W praktyce, porażka byków nabiera negatywnej wymowy technicznej, która sumuje się w nieudany atak na szczyt hossy i wzmocnienie kluczowej strefy oporów. Warto jednak odnotować, iż poranek potwierdził lokalne apetyty wzrostowe, które już w środę przegrały z przeceną na świecie. Sesją czwartkową rynek tylko potwierdził oczywisty fakt, iż to rynki bazowe przesądzą o tym, jaki będzie wynik spotkania WIG20 z testowaną właśnie strefą oporów w rejonie 3060-3000 pkt.
Adam Stańczak
Analityk DM BOŚ
Wydział Analiz Rynkowych
Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A.