Specjalne strefy za ciasne

Specjalnym strefom ekonomicznym coraz trudniej przyciągać nowych inwestorów. Brakuje gruntów, na których mogliby oni stawiać zakłady, a przyłączanie nowych trwa bardzo długo

Aktualizacja: 27.02.2017 01:20 Publikacja: 07.03.2011 04:39

Resort gospodarki kierowany przez Waldemara Pawlaka przygotował projekt zmian w ustawie o specjalnyc

Resort gospodarki kierowany przez Waldemara Pawlaka przygotował projekt zmian w ustawie o specjalnych strefach ekonomicznych, ale nie przewiduje on ułatwień w powiększaniu stref.

Foto: Archiwum, Jerzy Dudek jd Jerzy Dudek

[[email protected]][email protected][/mail]

Napływ inwestycji do specjalnych stref ekonomicznych może być coraz mocniej hamowany brakiem nowych gruntów. Te, które pozostają jeszcze niezagospodarowane, są dla inwestorów mało atrakcyjne. Z kolei rozszerzanie granic stref może się ciągnąć nawet rok. – Przez długie oczekiwanie firmy muszą rewidować swoje plany. W rezultacie już zdarzało się, że rezygnowały z decyzji o inwestycji – mówi Agata Jaroszewska z Pomorskiej Agencji Rozwoju Regionalnego, zarządzającej Pomorską Specjalną Strefą Ekonomiczną.

[srodtytul]Długie oczekiwanie na powiększenie[/srodtytul]

W końcu stycznia łączny obszar wszystkich 14 stref wynosił ponad 13 tys. hektarów. Na początku ubiegłego roku było to 12,6 tys. hektarów, z czego zagospodarowano blisko 70 proc. Na resztę trudno było znaleźć chętnych. – Tylko jeden na trzech nowych inwestorów wybiera grunt dostępny w strefie. Pozostali dwaj chcą wejść do niej ze swoimi terenami, ale rozpatrzenie ich wniosków zabiera dużo czasu – uważa Paweł Tynel z Ernst & Young.

Z reguły na wydanie rozporządzenia zmieniającego granice strefy trzeba czekać co najmniej pół roku. Nierzadko procedura trwa rok, a nawet dłużej. – Gdy na tereny przyłączane do strefy czekają konkretni inwestorzy, zawsze jest ryzyko, że z powodu zbyt długiego czekania zrezygnują – twierdzi Anna Jaworska z biura promocji i marketingu Starachowickiej Strefy Ekonomicznej.

Na początku stycznia największy obszar zajmowały strefy: katowicka (1,9 tys. hektarów), wałbrzyska (przeszło 1,7 tys.) i tarnobrzeska (ponad 1,5 tys.). Strefy nie ukrywają, że możliwości rozszerzania granic mają dla nich kluczowe znaczenie. – Możemy w ten sposób oferować atrakcyjne tereny, idealnie dopasowane do potrzeb inwestora – podkreśla dyrektor biura zarządu legnickiej SSE Maciej Rojowski. W strefie łódzkiej, która w tym tygodniu skieruje do ministra gospodarki wniosek o rozszerzenie o 50 hektarów, połowa z nowych gruntów ma być przeznaczona pod pięć nowych projektów wartych 200 mln zł i mających dać pół tysiąca miejsc pracy.

[srodtytul]Rozporządzenie ułatwień nie przewiduje [/srodtytul]

Od początku roku ruch inwestorów w większości z 14 specjalnych stref jest jednak niewielki. Większość projektów dotyczy nakładów rzędu kilku – kilkunastu milionów złotych, z niewielką liczbą planowanych etatów. Tymczasem zdaniem ekspertów z firm konsultingowych przygotowujących projekty inwestycyjne, choć napływ inwestorów zmalał z powodu kryzysu, procedury związane z rozszerzaniem stref nie tylko nie stały się bardziej elastyczne, ale przeciwnie, są coraz bardziej rygorystyczne. Problemem jest zwłaszcza tworzenie strefy na gruntach prywatnych. Tu wyśrubowane wymogi co do wielkości nakładów i minimalnego zatrudnienia skutecznie zniechęcają inwestorów. Ministerstwo Gospodarki właśnie przygotowało nowelizację ustawy o strefach, mającą ułatwić funkcjonowanie inwestorom. Jednak ułatwień w obejmowaniu strefowymi przywilejami nowych gruntów nie będzie.

Gospodarka krajowa
NBP w październiku zakupił 7,5 ton złota
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka krajowa
Inflacja w listopadzie jednak wyższa. GUS zrewidował dane
Gospodarka krajowa
Stabilny konsument, wiara w inwestycje i nadzieje na spokój w otoczeniu
Gospodarka krajowa
S&P widzi ryzyka geopolityczne, obniżył prognozę wzrostu PKB Polski
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka krajowa
Czego boją się polscy ekonomiści? „Czasu już nie ma”
Gospodarka krajowa
Ludwik Kotecki, członek RPP: Nie wiem, co siedzi w głowie prezesa Glapińskiego