- Oczekujemy, że w najbliższych miesiącach roczna dynamika płac w sektorze przedsiębiorstw po wygaśnięciu efektów jednorazowych i czynników sezonowych powinna zwiększyć się do ok. 4,5%. - Czynnikami hamującymi wzrost wynagrodzeń będzie utrzymujący się niski popyt na pracę – Adam Czerniak, ekonomista Kredyt Banku prognozuje 4,5 proc. wzrost płac w najbliższych miesiącach. Jego zdaniem hamująco na podwyżki działać będą podwyższone koszty pracy (czyli podniesiona od lutego składka rentowa), ale równocześnie firmy coraz bardziej zmagać się będą z rosnącymi roszczeniami płacowymi związków zawodowych w dużych firmach, w szczególności z większościowym udziałem Skarbu Państwa.
Dane GUS pokazują również stagnację zatrudnienia. Jest ono wyższe o pół procenta w stosunku do sytuacji sprzed roku, ale o 0,1 proc. niższe niż miesiąc temu – o ok. 4 tysiące.
To kolejny spadek liczby zatrudnionych. (8,1 tys. osób w lutym) .
Ekonomiści zwracają uwagę na dwa zjawiska. Na co miesięczne spadki zatrudnienia trwające od połowy zeszłego roku oraz na to, że w marcu po raz pierwszy od roku przestała się zmniejszać dynamika zatrudnienia w skali roku.
Większość analityków uważa, że słabe dane o wynagrodzeniach i stagnacja w zatrudnieniu powinna być argumentem dla rady Polityki Pieniężnej by nie zmieniać stóp procentowych. Jednak Ignacy Morawski, główny ekonomista Polskiego Banku Przedsiębiorczości zastanawia się: - Jednak wielu członków Rady Polityki Pieniężnej uważa, że nie jedynie spowolnienie, ale dopiero wyraźne spowolnienie gospodarki mogłoby stanowić argument przeciwko podniesieniu kosztu pieniądza. Obawiają się, że brak reakcji na wysoką inflację utrzymującą się przez wiele miesięcy nadszarpnąłby autorytet banku centralnego. Dlatego tylko bardzo słabe jutrzejsze dane o produkcji przemysłowej mogą ograniczyć wpływy „jastrzębi" w RPP. – jego zdaniem istnieje 50 proc. ryzyko podniesienia stóp procentowych w maju.