Projekt ustawy o zaokrąglaniu płatności NBP wysłał do konsultacji Ministerstwa Finansów w połowie stycznia. W opinii, do której dotarliśmy, przedstawiciele MF odpowiadają, że nowe regulacje mogą mieć negatywne skutki dla sytuacji finansowej przedsiębiorstw i być obciążeniem dla budżetu.
Kosztowne drobniaki
Bank centralny chce, aby od 2015 r. przy płatnościach gotówką końcowa kwota rachunku (już po uwzględnieniu VAT) była zaokrąglana tak, aby sprzedawca nie musiał oddawać konsumentowi reszty w postaci monety 1- lub 2-groszowej. NBP zapewnia, że nie chodzi o wycofanie z obiegu drobnych monet, a jedynie ograniczenie popytu na nie.
Zakup najdrobniejszych monet to dla NBP spory koszt – rocznie ok. 40 mln zł, a z roku na rok rośnie ich emisja (jeszcze w 1996 r. w obiegu było ok. 0,8 mld sztuk 1- i 2-gr. Ponad 90 proc. „groszówek" trafia bowiem do skarbonek Polaków.
MF zwraca uwagę, że nowe regulacje to koszty dla handlowców, wynikające m.in. z potrzeby dostosowania kas fiskalnych i przeszkolenia pracowników. – Trudno powiedzieć, jakie będą koszty tej operacji, ponieważ NBP nie przedstawił nam ostatecznej wersji przepisów. Nie wiemy choćby, czy ceny mamy zaokrąglać w górę czy w dół – mówi Tomasz Suchański, dyrektor generalny sieci Biedronka.
Polacy są za
Wycofanie z obiegu drobnych monet to operacja, którą w ostatnich latach przeprowadzało kilka państw, m.in. Czechy, Węgry, Dania i Izrael. Pomysł, żeby zaokrąglać rachunki, ma poparcie Polaków. Blisko trzy czwarte ankietowanych przez SMG/KRC w lipcu 2012 r. poparłaby likwidację monet 1?i 2-gr. Resort finansów twierdzi, że kampania informująca o nowych przepisach i ewentualne dyscyplinowanie sprzedawców, chcących podnosić ceny, to koszt dla budżetu państwa. NBP z kolei argumentuje, że mniejsze koszty bicia groszówek poprawią wynik finansowy NBP, a 95 proc. zysku banku centralnego zasila budżet.