Gdy wróciła do celu, pojawiły się naciski. To niespotykana asymetria w reakcji. Widać, że to, co niepokoi zwykłych ludzi, nie niepokoi polityków, a to, co dobre dla ludzi, wywołuje ataki rządzących – mówił wczoraj prof. Leszek Balcerowicz, przewodniczący Rady Fundacji?FOR, na spotkaniu z dziennikarzami.

Inflacja spadła w pobliże celu w grudniu 2012 r., wyniosła wówczas 2,4 proc.; a w styczniu – 1,7 proc.

Od kilku tygodni wicepremier i minister finansów Jacek Rostowski nawoływał do głębszych cięć stóp, bo to pomoże w walce ze spowolnieniem gospodarczym. Jako referencyjny poziom uznał 3,25 proc. (do tego właśnie poziomu RPP obniżyła wczoraj stopy). Co więcej, Rostowski wytykał, że część spowolnienia gospodarczego w Polsce wynika ze zbyt wysokich realnych stóp procentowych. W podobnym tonie wypowiadali się wicepremier, minister gospodarki Janusz Piechociński oraz premier Donald Tusk.

Wczoraj, jeszcze przed decyzją RPP, Balcerowicz nie chciał ocenić wprost, czy stopy należy obniżać. – Osobiście patrzyłbym na prognozy inflacji i ich wiarygodność – mówił szef FOR. Dodał za to, że porównywanie realnych stóp procentowych między Polską a np. Niemcami nie ma sensu. – Można porównywać ptaki między sobą, tylko po co – komentował.

Balcerowicz ostro skrytykował też rządowe propozycje zmian w systemie OFE. Jego zdaniem, to kolejny „skok" na OFE (po zmniejszeniu składki w 2011 r. – red.) i złamanie słowa danego przez rząd, że więcej tego nie zrobi. Najnowsze rządowe pomysły to przenoszenie do ZUS środków zgromadzonych w OFE już na 10 lat przed osiągnięciem przez daną osobę wieku emerytalnego. – To już nie tylko zmniejszenie transferów do OFE, ale zmniejszenie naszych pieniędzy tam zgromadzonych – wytykał profesor i zapowiedział ostry sprzeciw wobec tych planów.