Tak wysokiej luki w kasie państwa po dwóch miesiącach nie było od co najmniej 10 lat. Przykładowo, w zeszłym roku deficyt w tym okresie wynosił 46,2 proc. planu, a w kryzysowym 2009 r. (gdy trzeba było nowelizować budżet) – 19,3 proc.
– Głównym źródłem wysokiej dziury są problemy po stronie dochodów – zauważa Mirosław Gronicki, były minister finansów. Po lutym wyniosły one 42,8 mld zł (czyli 14,3 proc. planu) i okazały się o ok. 3,4 mld zł niższe niż rok wcześniej. Wpływ na to miały głównie spadające wpływy z podatku VAT. Po dwóch miesiącach tego roku?wynosiły one 19,7 mld zł (razem z podatkiem od gier), a po dwóch miesiącach ub. r. – 25,7 mld zł. Mniejsze niż rok temu okazały się także wpływy z akcyzy. – Ciągle słaba aktywność gospodarcza i niska konsumpcja nie pozwalają na odrodzenie tych źródeł podatkowych – dodaje Gronicki. Wyższe za to były dochody z PIT oraz CIT. Ale w tym drugim przypadku to skutek zmian terminów rozliczeń.
Wydatki budżetu wyniosły 64,48 mld zł, czyli 19,3 proc. planu (rok wcześniej 19,1 proc.) i były o 1,7 mld zł wyższe niż rok wcześniej.
– Dane po lutym pokazują, że rośnie prawdopodobieństwo nowelizacji budżetu w tym roku – zauważa Gronicki. Ministerstwo Finansów p0dkreśla jednak, że „zrealizowany poziom deficytu jest zjawiskiem typowym dla realizacji budżetu w pierwszych miesiącach roku i nie jest czymś niepokojącym".
– W połowie roku co do zasady, tak jak to miało miejsce w latach poprzednich, tempo przyrostu deficytu ulegnie spowolnieniu – komentowała wiceminister Hanna Majszczyk.