Popyt przekroczył 7 mld zł, rentowność wyniosła 3,5 proc. i była najniższa w historii. Jeszcze miesiąc temu państwo za 10-letni dług płaciło inwestorom odsetki w wysokości ponad 3,9 proc.

Minister Jacek Rostowski kolejny raz mógł pochwalić się w Internecie, że Polska jest „bezpieczną przystanią". Dla zagranicznych inwestorów nie jesteśmy jednak wyjątkowi. Kapitał, głównie azjatycki, płynie ostatnio do całej Europy. – Przyczynił się do tego Bank Japonii, który zapowiedział skup aktywów na ogromną skalę. Od tamtej pory azjatycki kapitał popłynął do wielu krajów Europy, również do tych, których gospodarki zmagają się z poważnymi problemami, jak Francja czy Hiszpania – mówi Piotr Bielski, ekonomista BZ WBK.

Paweł Radwański, analityk rynku długu Raiffeisen Banku, przyznaje, że ceny polskich obligacji są już bardzo wysokie. – Widać, że inwestorzy krajowi patrzą na polskie papiery sceptycznie, bo obawiają się spadku cen – mówi. Nie przewiduje jednak, że kapitał zacznie od naszych papierów odpływać. – Inwestorzy z zagranicy, nawet jeśli uważają, że nasze obligacje są już drogie, to i tak je kupują, ponieważ część środków muszą trzymać w obligacjach. A polskie papiery dają przyzwoitą stopę zwrotu – tłumaczy.

Zdaniem analityków, dopóki nie będzie widać wyraźnych sygnałów ożywienia wzrostu gospodarki europejskiej, dopóty nie znajdzie się alternatywa dla inwestowania w obligacje skarbowe. – W II? połowie?roku spodziewamy się poprawy krajowych wskaźników gospodarczych i idącego za tym wzrostu dochodowości – mówi Piotr Popławski, analityk walutowy Banku BGŻ. Z prognoz zebranych przez „Parkiet" wśród 10 instytucji finansowych wynika, że do końca roku rentowność papierów 10-letnich wróci do ponad 4?proc. Dlatego teraz resort finansów?chce korzystać z niższych kosztów obsługi długu. Wiceminister finansów Wojciech Kowalczyk poinformował, że resort zamierza wkrótce sprzedawać obligacje zagraniczne, aby pozyskać walutę na przyszły rok.