Luka rozwojowa Polski względem 15 krajów starej Unii w 2020 r. zmalała o 4 pkt proc. PKB na mieszkańca wyniósł nad Wisłą 72 proc. średniej dla tych 15 państw, wobec 68 proc. rok wcześniej. Pod tym względem spośród 10 państw Europy Środkowo-Wschodniej minimalnie lepiej od nas poradziła sobie tylko Litwa, gdzie luka rozwojowa zmalała o 5 pkt proc. Wynik Polski robi jeszcze lepsze wrażenie na tle poprzednich lat. Od 2015 do 2019 r. PKB per capita Polski wzrósł z 63 do 68 proc. PKB krajów UE 15. Luka rozwojowa zmalała więc o 5 pkt proc., niewiele mniej niż w jednym tylko 2020 r.
Temu, jak Polska i inne gospodarki Europy Środkowo-Wschodniej radziły sobie w trakcie pandemii, jak się pod wpływem kryzysu zmieniły i jakie stoją przed nimi szanse i wyzwania, poświęcony jest raport Szkoły Głównej Handlowej i Forum Ekonomicznego, zaprezentowany we wtorek w Karpaczu.
Bezpośrednią przyczyną tego, że konwergencja w Polsce w trakcie pandemii nabrała rozmachu, jest to, że recesja nad Wisłą była znacznie płytsza niż w większości państw UE. W 2020 r. PKB Polski zmalał tylko o 2,7 proc. (w ujęciu realnym), podczas gdy w strefie euro aż o 7 proc. Czemu jednak Polska zawdzięcza tak dużą odporność na koronakryzys?
– Nie ma tutaj jednej przyczyny. Po pierwsze, wciąż mamy sporo do nadgonienia – więcej niż niektóre kraje w regionie. A to sprzyja szybszej konwergencji. Po drugie, bardzo pomocna była ekspansywna polityka fiskalna, która ochroniła gospodarkę, podtrzymała poziom zatrudnienia – tłumaczył we wtorkowym wywiadzie dla „Parkietu" prof. Piotr Wachowiak, rektor SGH, która jest głównym partnerem merytorycznym karpackiego Forum Ekonomicznego.
Ekspansywna polityka fiskalna była możliwa dzięki temu, że wchodząc w kryzys finanse publiczne Polski były w dobrym stanie. Z wyliczeń ekonomistów SGH wynika, że w reakcji na pandemię polski rząd wprowadził aż 55 instrumentów o charakterze fiskalnym, więcej niż inne kraje z Grupy Wyszechradzkiej. Jedną z konsekwencji takiej reakcji władz była dość stabilna sytuacja na rynku pracy, która podtrzymała wydatki konsumpcyjne. Polska, jak czytamy w raporcie SGH, była jedynym krajem regionu, w którym w 2020 r. wzrosła stopa zatrudnienia, a stopa bezrobocia zmalała. Dr hab. Agnieszka Chłoń-Domińczak, prof. SGH, członkini komitetu redakcyjnego publikacji, tłumaczyła podczas prezentacji, że stosunkowo słaby wpływ kryzysu na rynek pracy wynikał też ze zmian demograficznych w Polsce. Starzenie się ludności sprawia, że firmom coraz trudniej znaleźć wykwalifikowanych pracowników. To sprawia, że ich zwalnianie jest ryzykowne. – Mieliśmy do czynienia ze zjawiskiem chomikowania pracowników przez firmy, które miały obawy, że po kryzysie będą mieć problem ze znalezieniem nowych – powiedziała ekonomistka.