Na dnie otchłani nie było tak strasznie, jak się obawiano

Za odnotowany w II kwartale największy we współczesnej historii Polski spadek PKB odpowiadało przede wszystkim załamanie konsumpcji. Ta jednak szybko się odbudowuje, co sprzyja rewizjom w górę prognoz na cały ten rok.

Publikacja: 01.09.2020 05:10

Na dnie otchłani nie było tak strasznie, jak się obawiano

Foto: Bloomberg

W minionym kwartale, gdy gospodarka była sparaliżowana urzędowymi ograniczeniami aktywności ekonomicznej oraz strachem konsumentów i inwestorów, PKB Polski załamał się o ponad 8 proc. rok do roku. Charakter tej recesji, a także wyraźne odbicie aktywności w czerwcu i lipcu dają jednak powody do optymizmu.

W poniedziałek GUS potwierdził swój wstępny szacunek z połowy sierpnia, wedle którego PKB Polski w II kwartale tąpnął w ujęciu realnym (czyli w cenach stałych roku poprzedniego) o 8,2 proc. rok do roku, po zwyżce o 2 proc. w I kwartale. Ten wynik był nieco lepszy, niż oczekiwali przeciętnie ekonomiści ankietowani przez „Parkiet" pod koniec lipca.

Z poniedziałkowych danych wynika, że źródłem tej niespodzianki były m.in. inwestycje. W ujęciu realnym ich wartość zmalała w II kwartale o 10,9 proc. rok do roku, po zwyżce o 0,9 proc. rok do roku w I kwartale br. Choć to największa zniżka nakładów brutto na środki trwałe od niemal dwóch dekad, ankietowani przez „Parkiet" ekonomiści spodziewali się jeszcze głębszego ich załamania, przeciętnie o 12 proc. rok do roku.

GG Parkiet

Zdaniem Rafała Beneckiego, głównego ekonomisty ING Banku Śląskiego, takiemu scenariuszowi zapobiegły inwestycje publiczne,napędzane funduszami z UE, których wykorzystanie w I połowie br. zwiększyło się o 20 proc. rok do roku. – Za spadek inwestycji, który uznajemy raczej za pozytywną niespodziankę, w największym stopniu odpowiadają nakłady przedsiębiorstw na maszyny, gdyż inwestycje budowlane nie były najgorsze – przyznaje Andrzej Kamiński, ekonomista z Banku Millennium, wskazując na to, że wartość dodana w budownictwie w II kwartale zmniejszyła się jedynie o 0,8 proc. rok do roku, po zwyżce o 2,6 proc. w I kwartale.

Gastronomia w gruzach

Rozczarowująco głęboki okazał się natomiast spadek konsumpcji, który również wyniósł 10,9 proc. rok do roku, najwięcej od co najmniej 1996 r. (to początek tego szeregu danych). Uczestnicy comiesięcznej ankiety „Parkietu" przeciętnie szacowali, że wydatki konsumpcyjne w II kwartale zmalały o 10 proc. rok do roku, po zwyżce o 1,2 proc. w I kwartale.

Załamanie wydatków to m.in. efekt wstrzemięźliwości konsumentów w pierwszych miesiącach pandemii, spowodowanej obawami przed zakażeniem się oraz strachem przed utratą pracy. Handel sparaliżowały jednak przede wszystkim ograniczenia, które rząd wprowadził w marcu w celu zahamowania rozprzestrzeniania się koronawirusa, w tym zamknięcie dużej części sklepów i punktów usługowych. – Skalę negatywnego oddziaływania obostrzeń rządowych na aktywność gospodarczą dobrze ilustruje spadek wartości dodanej w kategorii zakwaterowanie i gastronomia o 78,4 proc. rok do roku, wobec wzrostu o 0,9 proc. w I kw. – zauważył Krystian Jaworski, ekonomista z Credit Agricole Bank Polska.

Konsekwencją silnego spadku konsumpcji było także tąpnięcie importu o 18,4 proc. rok do roku, po zniżce o 0,4 proc. w I kwartale. Eksport również zanurkował, ale płycej, o 14,3 proc. rok do roku, po zwyżce o 0,7 proc. w poprzednim kwartale. Pomógł przede wszystkim udany czerwiec. W rezultacie wyniki handlu zagranicznego złagodziły spadek PKB o 0,8 pkt proc. Drugim czynnikiem, który łagodził spadek PKB, był wzrost wydatków publicznych.

Wydatki wracają do normy

GG Parkiet

Ze względu na to, że udział wydatków konsumpcyjnych w PKB jest większy niż wydatków inwestycyjnych, załamanie tych pierwszych o 10,9 proc. rok do roku odjęło od dynamiki PKB w II kwartale aż 6,3 pkt proc. Tej samej wielkości załamanie inwestycji zmniejszyło PKB o 1,8 proc.

To o tyle dobra wiadomość, że perspektywy inwestycji przedstawiają się gorzej niż konsumpcji. – Cięcie kosztów w firmach oraz niepewność dotycząca sytuacji epidemiologicznej i gospodarczej to wciąż głównie czynniki hamujące inwestycje. Trudno spodziewać się, że w III kwartale nagle znikną – tłumaczą analitycy z mBanku. Do tego dojść może spadek inwestycji publicznych związany z wyczerpywaniem się funduszy z bieżącego budżetu UE.

Konsumpcja z kolei szybko się odbudowuje, o czym świadczą wyniki sprzedaży detalicznej. W lipcu wzrosła ona o 3 proc. rok do roku, a w sierpniu, jak przeciętnie szacują ankietowani przez „Parkiet" ekonomiści, o 2,6 proc. rok do roku. Sprzyja temu fakt, że sytuacja dochodowa gospodarstw domowych nie pogorszyła się tak, jak można się było obawiać tuż po wybuchu pandemii. Zadziwiająco szybko odbija się też popyt zagraniczny, o czym świadczy powrót na ścieżkę wzrostu produkcji przemysłowej.

– Na ten moment nadal aktualna jest prognoza spadku PKB w całym 2020 r. o 3,5 proc., ale rośnie prawdopodobieństwo, że będzie to spadek trochę mniejszy – ocenia Monika Kurtek, główna ekonomistka Banku Pocztowego. Ankietowani przez nas ekonomiści obecnie spodziewają się przeciętnie zniżki PKB w br. o niespełna 3,3 proc., w porównaniu z 3,5 proc. miesiąc temu.

Konkurs | Najlepsi progności półrocza

Publikowane w I połowie br. wskaźniki makroekonomiczne i rynkowe najcelniej prognozowali ekonomiści z banków Pekao, PKO BP i mBanku. Zespół BOŚ, który przez trzy lata z rzędu wygrywał konkurs prognostyczny „Parkietu", na półmetku tegorocznej edycji jest na siódmej pozycji, ale wyłącznie za sprawą nieudanego I kwartału. W samym II kwartale był już na drugim miejscu. Pierwszą piątkę najlepszych prognostów polskiej gospodarki w I półroczu uzupełniają zespoły banków Millennium i Pocztowego.

Ekonomiści z Pekao ubiegły rok zakończyli na trzeciej pozycji. Na prowadzenie wysunęli się już w I kwartale br., gdy na czele zespołu stał Marcin Mrowiec. Od kwietnia głównym ekonomistą Pekao jest Ernest Pytlarczyk. Pod jego kierownictwem zespół utrzymał dobre wyniki. Na półmetku konkursu krótkoterminowych prognoz „Parkietu", organizowanego od 2005 r., ekonomiści z Pekao są na drugim miejscu zarówno pod względem celności prognoz wskaźników makroekonomicznych, jak i rynkowych (lista zmiennych konkursowych jest w tabeli). W pierwszej z tych kategorii prowadzą analitycy PKO BP, w drugiej zaś – ekonomiści z Credit Agricole Bank Polska. GS

Gospodarka krajowa
Ludwik Kotecki, członek RPP: Nie wiem, co siedzi w głowie prezesa Glapińskiego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka krajowa
Kolejni członkowie RPP mówią w sprawie stóp procentowych inaczej niż Glapiński
Gospodarka krajowa
Ireneusz Dąbrowski, RPP: Rząd sam sobie skomplikował sytuację
Gospodarka krajowa
Sławomir Dudek, prezes IFP: Polska ma najwyższy przyrost długu w Unii
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka krajowa
Wydatki świąteczne wciąż rosną, choć wolniej
Gospodarka krajowa
NBP: Aktywa rezerwowe wzrosły o 21 proc. rdr w listopadzie