Obraz rynku nie uległ większej zmianie w stosunku do tego ca działo się w poprzednim tygodniu. Ceny akcji największych firm z WIG20 wzrosły oddalając się o kolejne kilkadziesiąt punktów od strefy wsparcia (2,1 tys. pkt.), natomiast indeksy mniejszych spółek straciły na wartości. Wszystko to znów odbyło się przy niewielkich obrotach, które nie przekroczyły 1,4 mld zł. Nastroje wśród graczy operujących akcjami WIG20 poprawiła z pewnością sytuacja na rynkach zachodnich, gdzie główne indeksy wyznaczyły nowe tegoroczne rekordy. Humorów nie popsuła im nawet następna afera polityczna, która może skutkować kolejnymi zmianami w rządzie.

Choć na rynku mięliśmy wzrost to widać, że duże oferty publiczne PKO BP i PGE w jakiś sposób ciążą na rynku. Podczas gdy inne giełdy w tym również te wschodzące rosną do nie notowanych w tym roku poziomów GPW wciąż pozostaje dość wyraźnie w tyle. Dziś nowe rekordy obok rynków zachodnich wyznaczyły też giełdy w Rosji, Turcji czy Czechach.

Ostatecznie na koniec dnia WIG20 głównie dzięki bankom TPSA i KGHM zyskał 1,2 proc. Najsłabszą spółka z indeksu był Bioton, który stracił na wartości 3,8 proc.

Generalnie o sesji na GPW można powiedzieć tylko tyle, że się odbyła. Poza tym co działo się na giełdach światowych nie było bowiem żadnych informacji makroekonomicznych, które mogłyby być impulsem dla inwestorów. Jedną z niewielu informacji korporacyjnych był natomiast raport za trzeci kwartał Philipsa. Okazało się, że spółce udało się wypracować 176 mln euro zysku podczas gdy analitycy ankietowani przez agencję Reutersa spodziewali się straty w wysokości 36 mln euro.

W kolejnych dniach bodźcem mogą być wynik finansowe największych amerykańskich banków.