"Dzisiejsze notowania warszawscy inwestorzy na rynku kasowym rozpoczęli z poziomu wczorajszego zamknięcia, jednakże tylko przez pierwsze 12 minut kupujący mieli przewagę, która przyczyniła się do wyniesienia indeksu największych spółek naszego parkietu na roczny szczyt znajdujący się aktualnie na wysokości 2440,9pkt. Do godz. 10 WIG20 oddał z nawiązką całą zwyżkę meldując się na poziomie 2414,6pkt (-0,6%), a spadek na warszawskiej giełdzie wynikał z chęci realizacji zysków" - powiedział analityk BDM, Marcin Stebakow.
Czerwone nastroje na parkietach Starego Kontynentu nie dawały nadziei na ustanowienie nowych szczytów, przez co WIG20 przez niemal cały dzień pozostawał pod kreską poruszając się w wąskim przedziale ograniczonym poziomami 2415-2430 pkt.
"Obrót, który tradycyjnie skupił się na największych przedstawicielach prestiżowego indeksu, pozostawiał wiele do życzenia. Widoczne kopiowanie ruchów sąsiednich parkietów wynikało ze stabilnej postawy amerykańskiego rynku terminowego, który notabene znajdował się na lekkich minusach. Sytuacji nie zmieniły też za bardzo publikacje danych makro, które w drugiej części handlu napłynęły na rynki" - zauważył analityk.
W jego ocenie najważniejszą z nich było wykorzystanie mocy produkcyjnych oraz produkcja przemysłowa za październik. Wykorzystanie mocy okazało się zgodne z prognozami i wyniosło 70,7% wobec poprzedniego odczytu 70,5%. Produkcja przemysłowa największej gospodarki świata w październiku zwiększyła się o 0,1% m/m wobec prognoz rynkowych oczekujących wzrostu o 0,4% m/m.
"Dane te nie wywarły zbytniego wpływu na krajowych inwestorach, którzy na poziomie 2421 pkt (-0,4%) oczekiwali na finałowe rozstrzygnięcia. Ożywienie się w końcówce strony popytowej sprawiło, iż WIG20 ostatecznie handel zakończył na poziomie 2427 pkt niwelując stratę do 0,1%. Spadkom oparły się walory KGHM (+0,4%), TPSA (+0,9%) oraz PKN Orlen (+1,8%). Banki PKO BP oraz PEKAO zanotowały obniżki wynoszące odpowiednio 1,5% oraz 0,9%" - podsumował Marcin Stebakow.