Standard & Poor’s 500 zyskał 2,95 proc.

Wczoraj na głównych giełdach świata obserwowano dalszą wyraźną poprawę nastrojów, która zaczęła się od wtorkowej sesji za Atlantykiem.

Publikacja: 11.06.2010 08:45

Standard & Poor’s 500 zyskał 2,95 proc.

Foto: GG Parkiet

W Europie Zachodniej indeksy rosły na koniec dnia nawet o ponad 2 proc. (np. w Paryżu), w podobnym stopniu jak w środę. W Nowym Jorku S&P 500 na koniec sesji miał na plusie 2,95 proc.

Zdaniem analityków inwestorzy reagują wzmożonymi zakupami mocno przecenionych wcześniej papierów w odpowiedzi na raporty makro pokazujące utrzymywanie się pozytywnych tendencji w dużych gospodarkach. Wczoraj gracze otrzymali potwierdzenie silnego rozwoju chińskiego eksportu (skok o 48,5 proc. rok do roku), lepsze od wcześniejszych dane o rozwoju Japonii w I kwartale oraz informacje o poprawie na rynku pracy w Australii.

Do tego obrazu nie pasowały tylko dane z USA, gdzie w zeszłym tygodniu zarejestrowało się w urzędach pracy więcej bezrobotnych, niż mówiły prognozy. Nie przeszkodziło to jednak w utrzymaniu dużych zwyżek na giełdach amerykańskich.

Nawet o ponad 4 proc. rósł wczoraj IBEX, główny indeks giełdy w Madrycie, czemu sprzyjały informacje z rynku obligacji. Hiszpania nie miała bowiem problemów ze sprzedażą 3,9 mld euro nowych obligacji trzyletnich - popyt 2,1-krotnie przekroczył podaż.

Nastroje inwestorów poprawiają się także dzięki szefom banków centralnych. Wcześniej o działaniach w celu powstrzymywania skutków kryzysu w eurolandzie zapewniał szef Fedu Ben Bernanke, a wczoraj zrobił to prezes EBC Jean-Claude Trichet. Zapewnił on, że jego instytucja nie ma zamiaru przerywać programu skupu obligacji rządowych, co powinno łagodzić trudną sytuację na rynkach. Po pięciu sesjach spadku wczoraj w końcu wzrósł, o 0,9 proc., indeks BUX giełdy węgierskiej.

Równolegle trwa stopniowa poprawa na rynku surowcowym. Indeks CRB Futures, benchmark tego rynku, w czasie minionych trzech sesji zyskał 2,4 proc., odbijając się niemal od dna - poziomu tylko niewiele przewyższającego wielomiesięczne minimum.

Ropa naftowa po zwyżce o 2,5 proc. kosztowała wczoraj w Nowym Jorku po 76,2 USD za baryłkę i była najdroższa od czterech tygodni. Od wtorku surowiec zdrożał już o blisko 7 proc. Wczoraj Międzynarodowa Agencja Energetyczna zwiększyła globalną prognozę zużycia ropy w tym roku o 1,7 mln baryłek, do rekordowych 86,4 mln baryłek. Dzień wcześniej rząd USA podał, że zapasy ropy w tym kraju zmniejszyły się w ub. tygodniu o 1,8 mln baryłek, bardziej niż liczono.

Wczoraj obserwowano także dalszy wzrost cen miedzi, głównie w wyniku danych z gospodarki chińskiej. W kontraktach w Londynie płacono za miedź po 6441 USD za tonę, o 1,6 proc. więcej niż w środę. Od rekordu oddalają się natomiast ceny złota. Taniało ono wczoraj o 0,8 proc., do 1220 USD za uncję.

Giełda
Okiem zagranicy
Giełda
Tydzień skorelowanych wzrostów
Giełda
Piątek na rynkach: Rekord Wall Street, wiara w biotech, XTPL z niższą wyceną
Giełda
Sprzyjające otoczenie to było za mało dla GPW
Giełda
Spółki technologiczne znów u podstaw wzrostów w USA
Giełda
Analiza poranna – Wall Street wraca na szczyty