WIG podskoczył o 1,73 proc. i znalazł się najwyżej od dziewięciu sesji. Zdecydowanie przebita została opadająca linia krótkoterminowego trendu spadkowego. Podobnie sytuacja wygląda na wykresie WIG20, który zyskał wczoraj jeszcze więcej – 2,14 proc. (odrabiając tym samym z nawiązką straty z wtorkowego fixingu wywołane przez przebudowę portfeli funduszy z powodu zmian w składzie popularnego indeksu MSCI Poland).
Ociepleniu atmosfery na rynkach sprzyjały wczoraj korzystne odczyty wskaźników PMI obrazujących aktywność w przemyśle. Rano inwestorzy poznali odczyt dla Chin. PMI w drugiej największej gospodarce świata kontynuuje odbicie.
Podczas gdy jeszcze w lipcu był na granicy kluczowego poziomu 50 pkt (oddzielającego rozwój od recesji w przemyśle), to od tego czasu wspiął się najwyżej od kwietnia, do 55,3 pkt. Z kolei PMI dla strefy euro nie przebił co prawda prognoz ekonomistów, ale i tak sięgnął wysokiej wartości 55,3 pkt. To dowód na to, że kryzys finansowy w krajach peryferyjnych ciągle nie przekłada się na kondycję całej strefy euro. Podobnie o ustabilizowaniu koniunktury na wysokim poziomie w USA świadczy wskaźnik ISM Manufacturing (56,6 pkt).
Nie gorzej ma się polski przemysł. PMI dla naszego kraju podskoczył do 55,9 pkt (wobec 55,6 pkt w październiku). To nowy szczyt tendencji wzrostowej rozpoczętej na wiosnę 2009 r. Wskaźnik jest najwyżej od połowy 2004 r.
W pierwszej chwili doniesienia te oczywiście wywołują pozytywne odczucia. Skoro przemysł ma się tak dobrze, to można sądzić, że IV kwartał zakończy się pod znakiem być może jeszcze szybszego niż do tej pory wzrostu PKB, a przecież już w III kw. ten wzrost był zaskakująco duży, jak się dowiedzieliśmy we wtorek (4,2 proc. r./r.). A stąd już prosta droga do wzrostu zysków spółek.