Kiepsko wypadły też walory GTC (- 9,7 proc.), którego główny akcjonariusz chce pośpiesznie sprzedać 15 proc. walorów.
Spadek WIG20 o 1,33 proc. to rozczarowanie, biorąc pod uwagę, że jeszcze rano indeks przymierzał się do bicia nowych rekordów hossy, w czym pomagały dobre nastroje na rynkach zachodnich związane z imponującymi wynikami finansowymi amerykańskich koncernów technologicznych (Apple – producent m.in. popularnych iPhone’ów – pochwalił się wzrostem zysku netto w IV kwartale 2010 r. o 78 proc. rok do roku). Poranny optymizm wspierało też podwyższenie prognozy wzrostu niemieckiej gospodarki w tym roku przez tamtejsze Ministerstwo Gospodarki – z 1,8 do 2,3 proc.
Później humory inwestorom popsuł jednak m.in. amerykański bank Goldman Sachs, który rozczarował większym od prognoz spadkiem przychodów w IV kwartale (spadły też zyski, ale w tempie takim, jakiego spodziewali się analitycy). Chęć realizacji zysków na rynkach była tak duża, że dobrych nastrojów nie zdołały podtrzymać wyniki aukcji portugalskich bonów skarbowych. Kraj ten sprzedał papiery o wartości 750 mln euro ze średnią rentownością 4,03 proc. – wyraźnie korzystniej niż w grudniu (wówczas rentowność wyniosła 5,28 proc.), co może świadczyć o malejących obawach o losy tego borykającego się z zadłużeniem państwa. Na naszym rynku wydarzeniem dnia była decyzja RPP o podwyżce stóp procentowych (stopa referencyjna urosła do 3,75 proc.). Z rynkowego punktu widzenia nie miało to przełożenia na ceny akcji, bo decyzja była zgodna z oczekiwaniami analityków.
Inwestorów nie ucieszyła jednak zapewne sugestia prezesa NBP Marka Belki, że na tym nie koniec podwyżek stóp. W porównaniu z coraz bardziej rozchwianymi kursami dużych spółek bardziej stabilne okazały się notowania małych firm. Indeks sWIG80 zyskał 0,12 proc. Z technicznego punktu widzenia wczorajsze obsunięcie WIG20 nie jest zaskoczeniem, jeśli sytuację analizujemy w takim kontekście, o jakim pisałem we wczorajszym komentarzu.
Na ten kontekst składa się huśtawka nastrojów trwająca od listopada. Najpierw listopadowa korekta spadkowa, grudniowe odbicie i stagnacja, minikrach na początku stycznia, kilkudniowe odbicie, a teraz ponowna realizacja zysków – to wszystko układa się w logiczną całość. Wczorajsza czarna świeca prowokuje do tego, by uznać, że w średnim terminie WIG20 nadal tkwi w trendzie bocznym.