Już pod koniec wczorajszej sesji w Nowym Jorku widać było uspokojenie nastrojów, które mocno pogorszyła ogłoszona wcześniej decyzja agencji Standard & Poor’s o obniżeniu perspektywy ratingu dla obligacji amerykańskiego rządu. W pierwszej kolejności najmocniej reagować na nią powinien rynek obligacji, a skoro wyprzedaż amerykańskich papierów dłużnych miała wczoraj miejsce tylko przez chwilę, a dziś nie była kontynuowana (dlaczego – to osobna kwestia), to inwestorzy z rynku akcji doszli do wniosku, że tym bardziej nie ma sensu pozbywać się papierów udziałowych.

Indeksom akcji w Europie od rana sprzyjały ponadto korzystne wieści z wybranych spółek. O lepszych od prognoz wynikach finansowych poinformował m.in. największy brytyjski producent towarów luksusowych Burberry czy szwedzki koncern SKF, największy światowy producent łożysk kulkowych. Dołączyły do nich potem firmy amerykańskie. Farmaceutyczno-kosmetyczny koncern Johnson & Johnson podniósł prognozę swoich wyników, natomiast lepszy od prognoz kwartalny rezultat ogłosił inwestycyjny gigant Goldman Sachs.

W efekcie po wczorajszych spadkach o ponad 2 proc., największych od miesiąca, główne indeksy europejskich giełd, takie jak niemiecki DAX czy brytyjski FTSE-100, rosły dzisiaj po kilka dziesiątych procent. Na finiszu sesji oba indeksy zyskiwały, odpowiednio, 0,6 proc. i 0,2 proc. Na Wall Street pół godziny po starcie wskaźnik S&P 500 rósł o 0,2 proc. Później nieco stracił i znajdował się w pobliżu kreski.

Analitycy wskazują, że w najbliższym czasie, obok oczywiście spraw związanych z zadłużeniem strefy euro czy napięciami na Bliskim Wschodzie i w Afryce, bardzo ważne dla inwestorów będą wyniki spółek, szczególnie amerykańskich. Dotychczas opublikowane raporty są oceniane korzystnie, dlatego gdyby tak było dalej, na głównych rynkach mogą pojawić się szanse na większe zwyżki.