Od początku wtorkowej sesji na europejskich parkietach dominował kolor czerwony. Była to reakcja na słabsze zakończenie wczorajszej sesji za oceanem, gdzie dopiero w końcówce sesji niedźwiedzie doszły do głosu. Tym samym inwestorzy w Europie Zachodniej rozpoczynali dzień w niezbyt optymistycznych nastrojach.
O ile początek notowań przyniósł poziomy DAX, CAC40 oraz FTSE250 w granicach poniedziałkowego zamknięcia, to kolejne godziny handlu przyniosły przecenę szczególnie w Niemczech oraz we Francji. Ostatecznie niemiecki DAX zamknął dzień 0,4 proc. poniżej poniedziałkowego zamknięcia. Francuski CAC40 stracił 0,3 proc. FTSE250, który przez cały dzień oscylował w granicach wczorajszego zamknięcia, ostatecznie zamknął się na symboliczny plusie: 0,01 proc.
Szczególnie nieudany dzień mają za sobą inwestorzy na Węgrzech. BUX stracił prawie 2 proc., co było jednym z najgorszych wyników w Europie. Bykom na rynkach akcji nie sprzyjały dane, które ukazywały się w ciągu dnia. Odczyt wskaźnik PMI dla przemysłu w Wielkiej Brytanii wyniósł 54,6 pkt, podczas gdy analitycy spodziewali się go na poziomie 57,5 pkt.
Większego wpływu na notowania europejskie nie miał za to odczyty wskaźnika PPI w strefie euro. Ceny produkcji sprzedanej przemysłu wzrosły o 0,7 proc. w marcu 2011 r., licząc miesiąc do miesiąca. W ujęciu rocznym wzrosły o 6,7 proc. Analitycy spodziewali się wzrostów odpowiednio 0,7 proc oraz 6,6 proc.
Od spadków zaczął się także dzień w Stanach Zjednoczonych. Indeks S&P500 rozpoczął dzień od prawie 0,2 proc. spadku. O godzinie 18.00 przecena była nieco niższa i wyniosła 0,1 proc.