W istocie o poranku rynek musiał zmierzyć się informacjami o obniżeniu ratingu dla francuskich banków, które spadły na giełdy ze strony agencji Moody's. Popołudnie przyniosło słabe dane ze Stanów Zjednoczonych, gdzie zanotowano stagnację w jednym z kluczowych segmentów gospodarki, jakim pozostaje sprzedaż detaliczna.
Z perspektywy końca sesji doskonale widać, że w przypadku GPW zarówno poranna przecena wywołana upublicznieniem ratingów, jaki i szybka kontra kupujących były niczym więcej niż kopią zachowania giełd otoczenia. Niskie otwarcia w Niemczech i Francji zadecydowały o spadku na otwarciu oraz zwyżce w środkowej części sesji, która w przypadku WIG20 w pozwoliła zamienić przecenę o 0,7 procent na blisko procentowy wzrost indeksu. Niestety uzależnienie od nastrojów w otoczeniu przesądziło, iż w drugiej połowie sesji średnia największych spółek oddała sporą część zysków i zakończyła dzień w okolicach 2210 pkt.
Bilansem dnia jest wzrost WIG20 o 0,6 procent z obrotem na poziomie 675 milionów złotych, gdy na szerokim rynku odnotowano zwyżkę WIG o 0,4 procent i spadek mWIG40 o 0,7 procent. W gronie dużych spółek na plan pierwszy wybiły się dwa największe banki PKO i Pekao, na które przypadło około 25 procent obrotu na całym rynku. Trudno jednak mówić o zaskoczeniu, gdy spojrzy się na zachowanie sektora bankowego w Europie, który potrafił poszukać zwyżek mimo zaniepokojenia wywołanego krokami agencji Moody's.
W zarysowanym powyżej obrazie należy odnotować fakt, iż GPW, ale też inne rynki okazały się dziś odporne na złe wiadomości. Zwyżka niemieckiego DAX-a o przeszło 3,3 procent oraz wzrost paryskiego indeksu CAC40 o 1,9 procent wskazują, iż giełdy szukają korekty poniedziałkowej przeceny. Niestety w przypadku GPW graczy stać ledwie na konsolidację w rejonie poniedziałkowego otwarcia, która jest zarazem konsolidacją w okolicach minimum sierpniowej przeceny. Wprawdzie do kluczowego dołka brakuje około 100 punktów, ale przy obserwowanej dziś zmienności margines błędu sprowadza się do mniej niż dwóch standardowych sesji.
W praktyce oznacza to, iż mimo poprawnej dla byków sesji trudno mówić o bezpieczeństwie. Poniedziałkowa przecena zbudowała na wykresie WIG20 potencjał spadku sięgający poza 2000 pkt i znacząco przesunęła strzałkę przewagi na stronę sprzedających. Mimo tego pesymistycznego obrazu należy też odnotować, iż do czasu przebicia sierpniowego minimum układ sił na rynku daleki jest od jednoznaczności i zadanie podaży nie jest wcale łatwe. Popyt już dwa razy z sukcesem bronił 2100 pkt i to sprzedający stają dziś przed ważną barierą techniczną, która już prowokuje do podbierania akcji.